Modlitwa w kościele akademickim w Gliwicach w 1. rocznicę śmierci Heleny Kmieć, tragicznie zmarłej wolontariuszki misyjnej.
Wieczorem 24 stycznia w kościele św. Alberta Wielkiego w Gliwicach odbyła się Msza Święta w intencji tragicznej zmarłej wolontariuszki zamordowanej przed rokiem podczas wyjazdu misyjnego do Boliwii. Helena Kmieć była związana z tutejszym duszpasterstwem akademickim i podczas studiów na Politechnice Śląskiej, i później, kiedy zamieszkała w Gliwicach.
Eucharystię odprawili duszpasterze akademiccy – ks. Wojciech Michalczuk i ks. Robert Chudoba. Śpiew w kościele akademickim poprowadziła schola DA "Albertinum", do której należała Helena i której powstanie zainicjowała, grając na gitarze podczas Mszy akademickich. Przy ołtarzu pojawiło się jej zdjęcie, to samo, co przed rokiem, kiedy sprawowana była tu Eucharystia kilka dni po jej śmierci. I białe kwiaty.
Tego wieczoru Msze Święte za Helenę odbyły się również w jej rodzinnej parafii św. Barbary w Libiążu i parafii św. Anny w Warszawie, gdzie modlili się jej znajomi z Wolontariatu Misyjnego Salvator.
Eucharystię odprawili duszpasterze akademiccy - ks. Wojciech Michalczuk i ks. Robert Chudoba Mira Fiutak /Foto Gość W homilii ks. Wojciech Michalczuk wspominał ostatnie Rekolekcje „Na dobry początek”, w których uczestniczyła Helena. – Nazywały się „Oto Siewca wyszedł siać”. Helena pomagała je głosić, trzeciego dnia mówiła tu swoje świadectwo o słowie Bożym. O tym, żeby to, co słowo przyniosło w naszym życiu, nie pozostawało tylko dla nas, ale było przekazywane innym. Można stwierdzić: jak powiedziała, tak kilka miesięcy później się dokonało – wspominał duszpasterz akademicki.
Zachęcał zebranych do przyjrzenia się własnemu życiu. – Bo tak naprawdę o to chodzi, byśmy, dziękując za dar jej życia, nie tylko zachwycili się nim. Jest pokusa, by pewne rzeczy idealizować. A prawda jest taka, że słuchanie Bożego słowa zawsze kosztuje, zawsze jest trudne, zawsze wymaga wysiłku. Helenka miała odwagę, by ten wysiłek podjąć. I nie tylko ona, wielu z was – podkreślił ks. Michalczuk. I zwracając się do zebranych w kościele, dodał: – Nie brakuje ci niczego, nie brakuje ci żadnej łaski, by pójść za Panem, i by także w tobie słowo Boże wydawało obfite owoce. Czas jest krótki, nie mamy chwili do stracenia.
Nabożeństwo w kościele akademickim w Gliwicach Mira Fiutak /Foto Gość Przypomniał, że dla Heleny zawsze doba miała za mało godzin. – Wszyscy mamy tyle samo czasu. Pytanie, czy traktujemy go jako dar. Są takie życiowe sytuacje, że zaczynamy cenić każdą chwilę. Choć jej życie było tak krótkie, chociaż w wielu sprawach tak bardzo niedokończone, bo miała tyle planów, to było ono owocne. Widzimy to teraz jeszcze bardziej – podkreślił.
Podczas modlitwy przed Najświętszym Sakramentem, w rozważaniu przygotowanym przez przyjaciół Heleny, znalazło się podziękowanie za jej obecność w ich życiu. Modlitwa ułożona przez członków scholi DA "Albertinum" TUTAJ
9 lutego skończyłaby 27 lat. Wtedy właśnie ma pojawić się książka o Helenie Kmieć – rozmowy z jej bliskimi i znajomymi, którzy opowiadają o swojej córce, siostrze, przyjaciółce...