Poniżej „zwyczajnego” miasta kryje się zupełnie inne – mroczne, chłodne i wilgotne, stworzone z labiryntu korytarzy ciągnących się jakby bez końca w różnych kierunkach. Kolejną trasę już można zwiedzać.
Od 2008 r. ekipa pracowników całkowicie ręcznie wydobyła na powierzchnię 800 tys. taczek mułu, który zalegał w odkrywanych podziemnych korytarzach XIX-wiecznej Głównej Kluczowej Sztolni Dziedzicznej w Zabrzu. Gdyby ustawić taką ilość taczek jedna za drugą, utworzyłyby odcinek od Zabrza do Sopotu. Wszystko po to, aby udostępnić turystom nową część podziemnego „miasta”. Na przykład większość kierowców tankujących paliwo na jednej z zabrzańskich stacji benzynowych raczej nie zdaje sobie sprawy z tego, że 38 m pod ich stopami i kołami znajduje się dawny port. Ale nie taki, jak w Gdyni czy chociażby w bliższych Zabrzu Gliwicach.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.