Gliwice stały się ogólnopolskim centrum jezuickich duszpasterstw młodzieżowych Magis. W parafii Matki Boskiej Kochawińskiej odbył się dzień wspólnoty.
Młodzież wraz z moderatorami przyjechała do Gliwic, by ponownie, choć na kilka godzin, stać się jedną wspólnotą, na co dzień rozsianą po całej Polsce.
Dla większości osób spotkanie to było dotrzymaniem wakacyjnej obietnicy wypowiedzianej ponad dwa miesiące temu po zakończonych rekolekcjach i Ignacjańskich Dniach Młodzieży. Dla tych, którzy do Magisu przyszli niedawno, wraz z rozpoczęciem nowego roku szkolnego, było to pierwsze spotkanie ze wspólnotami z innych miast. Również oni już zapowiadają, że to nie ostatni raz i planują wspólne rekolekcje.
Centralnym punktem spotkania była Msza św., podczas której kazanie wygłosił o. Robert Więcek SJ, proboszcz parafii jezuitów w Gliwicach. Przywołał w nim postać św. Hieronima, patrona dnia. – On zrozumiał jedną rzecz, aby dobrze, mądrze i prawdziwie kochać Boga, trzeba Go poznać – powiedział. Wyjaśnił, że poznanie to nie jest wiedzą, którą mamy, a z której często nie potrafimy korzystać. Tym poznaniem jest prawdziwe spotkanie, jakiego doświadczył święty.
Po Eucharystii był czas na wspólny posiłek i tańce integracyjne. Młodzież wykonała tzw. belgijkę, menueta, tunaka czy tradycyjny pociąg. Przestronny plac kościelny w niektórych momentach zdawał się ledwo wszystkich mieścić.
Spotkanie z iluzjonistą Tomaszem Kabisem Magdalena Kielnar Ostatnim punktem spotkania był pokaz iluzjonisty Tomasza Kabisa. Choć w pierwszej chwili niektórzy mogą czuć się zaskoczeni, co wspólnego ma iluzja ze wspólnotą, wszystko jednak miało swój cel. Artysta, wykonując różne sztuczki, opowiadał, jaka była jego droga do życia swoją pasją, którą odkrył w dzieciństwie. Wspominał również swój roczny pobyt w seminarium i choć poczuł, że to nie jest droga, jaką powinien podążać, uważa ten okres za czas rekolekcji, po których dalej próbował odnaleźć swoje powołanie.
Kilkukrotnie stratował w znanym talent show. Za pierwszym razem otrzymał trzy głosy, jednak nie dostał się do odcinków na żywo, podobnie za drugim razem, kiedy otrzymał dwa glosy. Postanowił spróbować po raz trzeci, ale wtedy nawet nie przeszedł castingu. Podjął jednak decyzję, by wystartować jeszcze raz i okazało się, że wraz ze swoją ekipą ostatecznie dostał się do finału.
Dzieląc się z młodzieżą swoją historią, przekonywał, że swoich talentów nie można zatrzymywać tylko dla siebie. Po to Bóg nas nimi obdarzył, żebyśmy mogli się dzielić umiejętnościami z innymi. – Jeśli w życiu spełniamy wolę Boga, jeśli działamy wspólnie, to pomimo trudności, otrzymamy sto, trzysta, a nawet tysiąc razy więcej – dodał.
Po południu wspólnoty znów rozjechały się we wszystkie strony Polski, modląc się o dobrą podróż u stóp Matki Dobrej Drogi, do której przyjechali.