Reklama

    Nowy numer 12/2023 Archiwum

Wobec tajemnicy

– Najlepiej jest wyciszyć umysł i śpiewać Bogu chwałę całym sercem – zachęcał bp Andrzej Czaja.

Próbujemy sobie wyjaśnić, co mogło się stać. Tymczasem mamy do czynienia z tajemnicą. I to przede wszystkim trzeba uznać – mówił biskup opolski podczas Mszy św. w intencji życia ks. Krzysztofa Grzywocza. Eucharystia z formularza Mszy św. dziękczynnej odprawiona została 31 sierpnia, czyli dokładanie 2 tygodnie po zaginięciu ks. Grzywocza w szwajcarskich Alpach.

W kościele seminaryjno-akademickim w Opolu, który bp Czaja nazwał drugim domem ks. Krzysztofa Grzywocza (przez wiele lat był ojcem duchownym kleryków), modlili się księża, rodzina i bliscy zaginionego kapłana, a także wiele osób z diecezji i spoza diecezji, które czują się z nim związane więzami wiary i przyjaźni. Mszę św. poprzedziła Koronka do Miłosierdzia Bożego.

– Pełni bólu, ale też wiary w Boga, przybyliśmy tutaj w przyjaźni, z nadzieją w sercu i z potrzeby serca, aby otoczyć ks. Krzysztofa swoją miłością i modlitwą. To piękne świadectwo – mówił biskup opolski. Nie tylko prosił o modlitwę za zaginionego kapłana, o powierzanie jego życia Boskiej Opatrzności, ale zachęcał też do dziękowania za niego Bogu i do odnajdywania go w jego myślach, konferencjach, artykułach. – Zostawił nam wiele cennych wskazań. Dysponujemy wielkim bogactwem jego nauczania na temat rozwoju życia Bożego w nas, na temat kształtowania chrześcijańskiej tożsamości i rozwoju zdrowej duchowości chrześcijańskiej.

Ordynariusz przyznał, że trudno się dziwić, że tak wiele osób boli tajemnicze zniknięcie ks. Grzywocza. – Jest nam przecież wszystkim tak bardzo drogi i bliski. Wiele mu zawdzięczamy. Boli nas też wielka bezradność wobec całej sytuacji. Nie dajmy się jednak przygnębić. Na ile znamy ks. Krzysztofa wiemy, że starałby się nas z takiego stanu jak najszybciej wyprowadzić – tłumaczył. – W realizacji powierzonej mu przez Chrystusa misji starał się być towarzyszem człowieka i uważnym audytorem Ducha Świętego. Jako takiego możemy go z sobą zabrać na ścieżki życia, zaprosić go na nie, sięgając do jego wypowiedzi, konferencji, artykułów i wywiadów – zachęcał bp Czaja.

– To jest trudna sytuacja. Przedłuża nam się czas Wielkiej Soboty. Piękne w tym po ludzku trudnym doświadczeniu jest to, że środowisko rodzin skupionych wokół Krzysztofa intensywnie się ze sobą łączy i solidaryzuje w tych dniach. To jest pokłosie jego nauki: tyle razy nam mówił o przyjaźni i uczył nas jej. Przyjaźń, spotkanie, budowanie więzi były jego idée fixe – mówi Ryszard Paluch z Zabrza, jeden z członków Grupy Tatrzańskiej, grona rodzin od 20 lat tworzących wspólnotę, której przewodnikiem duchowym był ks. Krzysztof Grzywocz. – Najbardziej jestem mu wdzięczny za to, że kiedy coś się działo, dzwonił, pytał, był. Zdarzało się tak, że przyjeżdżało się do niego i po prostu razem było. Nie zapomnę nigdy, jak wspólnie przeżywaliśmy Wielki Piątek – wyznaje.

Msza św. w intencji ks. Krzysztofa Grzywocza odprawiona została również w jego rodzinnej parafii NMP Królowej Świata w Koźlu-Rogach, której 2 września przewodniczył bp Rudolf Pierskała. Tam, podobnie jak w Opolu, w modlitwie razem z rodziną, krewnymi i parafianami, uczestniczyli też przyjaciele, którzy przyjechali z różnych stron kraju, a także z zagrani- cy. Już podczas poszukiwań księdza Grzywocza w Alpach szwajcarskich i po oficjalnym ogłoszeniu go zaginionym okazało się, jak mocna więź łączyła kapłana z wieloma ludźmi w Polsce, w Szwajcarii oraz w wielu miejscach świata.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Wyraź swoją opinię

napisz do redakcji:

gosc@gosc.pl

podziel się

Reklama

Zapisane na później

Pobieranie listy