– To zdarzenie przejdzie do historii tej dyrekcji jako wyjątkowo tragiczne – mówi Wiesław Kucharski, szef Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych.
Trąba powietrzna, która 7 lipca zrujnowała okolicę Kuźni Raciborskiej, przeszła w zaledwie 15 minut, a uporządkowanie terenu w Nadleśnictwie Rudy Raciborskie zabierze półtora roku. Jak mówią leśnicy, w najszerszym miejscu u podstawy miała prawie kilometr, a przeszła na długości około 5 kilometrów. Efektem tego jest 1500 ha zniszczonych lasów, w tym 800 ha doszczętnie. – 1500 ha to powierzchnia 2200 boisk piłkarskich – mówi obrazowo Wiesław Kucharski. Dla porównania w wielkim pożarze w 1992 roku nadleśnictwo to straciło 4500 ha (w sumie ogień strawił wtedy 9000 ha lasu).
– Drzewa są albo połamane, albo poukręcane, albo stanowią wywały, czyli razem z korzeniami uległy przewróceniu. Miejsca, gdzie drzewostany zostały zniszczone doszczętnie, będą wymagały całkowitej odbudowy, czyli posadzenia na nowo lasu – dodaje. Leśnicy szacują, że do uprzątnięcia jest około 300 tys. metrów sześciennych. Robert Pabian, nadleśniczy z Nadleśnictwa Rudy Raciborskie, liczy, że zniszczony teren zostanie uporządkowany do końca 2018 roku. – W pierwszej kolejności będziemy koncentrować się na drewnie, które będzie miało jeszcze jakąś wartość, przy czym należy pamiętać, że ten surowiec nigdy nie będzie miał tej wartości co przed klęską. Potem przyjdzie czas na nasadzanie nowego lasu. Czyli 1,5 roku sprzątania i parę lat prac związanych z rekultywacją – przewiduje.
Na razie trudno dokładniej oszacować całkowity koszt tych zniszczeń. Wiesław Kucharski próbuje je przybliżyć, porównując sytuację do klęski z 2008 roku, kiedy trąba powietrzna przeszła przez 5 nadleśnictw i zniszczenia były podobne. Wówczas straty wyniosły 85 mln zł. – Obecne mogą być jeszcze większe – prognozuje. Konrad Tomaszewski, dyrektor generalny Lasów Państwowych, zapewnia, że planowane jest przekazanie z funduszu leśnego środków w wysokości 2 mln zł. – Zdajemy sobie sprawę z faktu, że wraz ze zmianami klimatycznymi tego typu wielkopowierzchniowe zdarzenia będą występować i występują. Na szczęście ten surowiec drzewny będzie mógł zostać wykorzystany – powiedział o zniszczonym drzewostanie. Przekonywał, że na tych terenach konieczna jest ingerencja leśników, bo jeśli zostawiliby je siłom przyrody, doprowadziłoby to do rozmnożenia różnych szkodliwych gatunków. Leśnicy uważają, że za 5 lat będzie tam już zielono. Na razie, ze względów bezpieczeństwa, do czasu uporządkowania terenów wprowadzony został zakaz wejścia do lasu pomiędzy miejscowościami: Jankowice, Górki Śląskie, Nędza, Siedliska, Dziergowice i Kuźnia Raciborska.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się