- Mamy relikty dwóch fundamentów, ale zaskoczyła nas ich grubość. Nie wiemy, czy związane są z jednym kościołem - mówi Radosław Zdaniewicz.
Szukają pozostałości średniowiecznego kościoła św. Jerzego w Czechowicach, dzielnicy Gliwic. Archeolodzy razem ze społecznikami pracują od 10 lipca i już pierwszego dnia natrafili na dwa fragmenty fundamentów.
- Postanowiliśmy wspólnie, społecznie sprawdzić to, co znaleźliśmy na starych mapach. Potwierdzić, że w przeszłości w Czechowicach istniał kościół - mówi kierownik prac Radosław Zdaniewicz, który jest prezesem górnośląskiego oddziału Stowarzyszenia Naukowego Archeologów Polskich oraz archeologiem z Muzeum w Gliwicach. Obie te jednostki włączyły się w prace zainicjowane przez Stowarzyszenie Rozwoju Czechowic.
Archeolog wyjaśnia, że potwierdzenia tej informacji o położeniu kościoła nie ma w innych dokumentach. Chociaż zachowały się z końca XVII wieku opisy świątyni w dokumencie wizytacyjnym, z którego wynika, że był to kościół drewniany, z dzwonnicą. Jednak brak szczegółowych danych, dokładnych wymiarów czy planu budowli.
Pierwszy wykonany wykop o długości 15 metrów i szerokości metra odkrył fundamenty. - Kierowaliśmy się mapą, która sytuowała kościół na wysoczyźnie nad strumieniem, który płynie u jej podnóża. I wstrzeliliśmy się chyba idealnie. Wydaje się, że znaleźliśmy mury - mówi kierownik prac . - Mamy relikty dwóch fundamentów, ale zaskoczyła nas ich grubość. Nie wiemy, czy związane są z jednym kościołem, czy może na miejscu tego, który prawdopodobnie spłonął, wybudowano drugi. Grubość murów pokazuje, że była to solidna budowla, a to kłóci się z opisem kościoła drewnianego. Będziemy konsultować to jeszcze z innymi badaczami - dodaje.
Kiedy detektor wykryje metal trzeba ręcznie przeszukać ziemię Mira Fiutak /Foto Gość Wskazuje na zaokrąglenie murów od strony wschodniej. - Być może jesteśmy w części prezbiterialnej, ale to tylko robocza koncepcja. Jeśli tak jest, to możemy sobie wyobrazić wielkość tego kościoła – snuje przypuszczenia, że świątynia była większa niż myśleli.
W trakcie prac natrafili też na pochówki. - Trudno na razie powiedzieć jak są datowane, ale odkryliśmy tu bardzo dużo średniowiecznych naczyń. I średniowieczne monety prawdopodobnie z XIII-XIV wieku - wyjaśnia archeolog. Mocno spatynowane, pokryte zieloną śniedzią. Zostaną przekazane prof. Borysowi Paszkiewiczowi, numizmatykowi z Uniwersytetu Wrocławskiego, który specjalizuje się w badaniu numizmatów z terenu Śląska. - Już w późnym średniowieczu prawdopodobnie istniał tutaj przynajmniej cmentarz, być może i kościół. Czy to jest pierwszy kościół, który tu zbudowano, tego jeszcze nie wiemy - dodaje.
Razem z nim pracuje drugi archeolog, Wojciech Kawka, również ze Stowarzyszenia Naukowego Archeologów Polskich. I kilku wolontariuszy z Czechowic, Pyskowic i Gliwic.
Martyna Niemczyk, studentka archeologii Uniwersytetu Wrocławskiego, właśnie odkrywa szkielet z pochówku przy murach kościoła. Detektor wskazał też jakiś metal, być może kolejną monetę. Pracę licencjacką pisała na temat cmentarzysk z epoki brązu i tak trafiła do Muzeum w Gliwicach, gdzie znajdowały się interesujące ją zabytki.
Wykop o długości 15 metrów i szerokości metra odkrył fragmenty fundamentów Mira Fiutak /Foto Gość Od pierwszego dnia w pracach uczestniczy też Romuald Haliniak z Pyskowic, pasjonat lokalnej historii. - Mam urlop, a urlop jest po to, żeby robić rzeczy ciekawe i związane ze swoim hobby. Moim hobby jest historia, głównie Pyskowic, ale słyszałem też i czytałem o tym kościele. Pierwszy raz uczestniczę w takich wykopaliskach i od razu takie „cuda” - mówi, oczyszczając kamienny fundament.
- Chodziło nam o to, żeby Czechowice nie były kojarzone tylko z rekreacją - zauważa Andrzej Szelka, prezes Stowarzyszenia Rozwoju Czechowic. Mieszka w tej dzielnicy od 35 lat. Interesując się jej historią, trafił na informacje o kościele, a potem w Archiwum Państwowym w Gliwicach znalazł mapę z 1817 roku, na której były zaznaczone jego ruiny.
- W dokumentach wizytacyjnych znajdujemy różne informacje o tym drewnianym kościółku. Np. taką, że Eucharystia sprawowana była w nim 12 razy do roku. Wydawało się, że to biedny, mały wiejski kościółek, a okazuje się, że fundamenty wskazują na coś zupełnie innego. Może obronnego, nie wiadomo - zastanawia się. - Pierwszy wykop mamy założony i był fenomenalnie trafiony. Według kształtu tych murów wydaje się, że może jesteśmy przy ołtarzu - dodaje.
Jedna z mieszkanek Czechowic opowiadała mu, że jeszcze przed wojną, jako uczennica pierwszej klasy, była tu na wycieczce. Nauczycielka pokazywała uczniom najciekawsze miejsca w okolicy i przyprowadziła ich tutaj, opowiadając o kościele, który kiedyś tam stał.
Pierwszy, sondażowy etap prac potrawa do końca tygodnia. W późniejszym czasie prawdopodobnie przeprowadzone zostaną badania georadarowe, żeby w całości określić zarys kościoła. Pozwolenie wojewódzkiego konserwatora zabytków na prowadzone prace archeolodzy mają do końca przyszłego roku.