Georges Dakkak jest uchodźcą z Syrii. Nie macie już ochoty dalej czytać? To nie jest historia jego dramatycznej ucieczki do Europy.
Pan Bóg nie chce tego zła, ale je dopuszcza, ponieważ nawet przez takie cierpienia chce nas doprowadzić do siebie. Skoro nie chcieliśmy przyjść do Niego po dobroci… – mówił Georges Dakkak podczas rekolekcji „Jezus żyje!” organizowanych przez wspólnoty diecezji gliwickiej. To zło – to oczywiście trwająca już siódmy rok wojna w jego kraju. – Dopiero teraz zaczynamy rozumieć, co znaczy być Kościołem, i to Kościołem prześladowanym. Kościół w Syrii się budzi. I dopiero tu zaczyna się nadzieja. W morzu zniszczenia i popiołów zaczynamy czuć się prawdziwymi chrześcijanami – mówił Dakkak, jeden z liderów wspólnoty „Jezus jest światłem świata” w Ludwigsburgu. To wspólnota chrześcijan języka arabskiego. Na rekolekcje „Jezus żyje!” na Górze Świętej Anny przyjechał dzięki trwającej od lat współpracy wspólnot diecezji gliwickiej z „Open Doors”, światową organizacją działającą na rzecz prześladowanych chrześcijan. – Znam człowieka, który był bardzo bogaty i z dnia na dzień stracił wszystko. Ale teraz mówi, że to nie jest dla niego strata, ponieważ zyskał Chrystusa – opowiadał syryjski chrześcijanin uczestnikom rekolekcji.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.