Szkoła katolicka w Zabrzu Mikulczycach świętuje 25-lecie.
Uroczystość 3 czerwca rozpocznie Msza św. w kościele św. Teresy. W drugiej części spotkania, już na boisku szkolnym, będą wspomnienia i prezentacje przygotowane przez obecnych uczniów. Na scenie pojawi się zespół rockowy absolwentów tej szkoły. A nawet wystąpi 60-osobowy chór, złożony z uczniów, ich rodziców i nauczycieli.
Początki szkoły, przed 25 laty, wcale nie były łatwe, bo to oni przecierali szlaki. W pierwszym roku działalności, we wrześniu w szkolnych ławkach zasiadło 45 dzieci. Obecnie w całym Zespole Szkół Katolickich im. Księdza Jana Twardowskiego w Zabrzu jest ponad 350 uczniów.
U początków były dwie osoby. Zofia Kozielska, która tworzyła szkołę od podstaw i do ubiegłego roku była jej dyrektorką oraz ks. Piotr Klemens, proboszcz zabrzańskiej parafii św. Teresy, który żartuje, że powstała w związku z przeniesieniem katechezy do szkół. Bo konsekwencją tej decyzji stały się puste i niezagospodarowane domy katechetyczne.
W pierwszym roku szkolnym 1992/1993 dzieci uczyły się w domu katechetycznym parafii św. Teresy. Po roku szkoła przeniosła się do wymagającego gruntownego remontu budynku przy ul. Tarnopolskiej w Mikulczycach, gdzie wcześniej był internat szkoły górniczej.
– Od początku wiedziałam, że trzeba zbudować silny zespół, który będzie mocną stroną tej szkoły. Do dziś uważam, że największą jej wartością są ludzie. Najczęściej przyjmowałam nauczycieli z polecenia, bo żeby stworzyć szkołę, potrzebny jest team – zauważa Zofia Kozielska. Zaczynali w 6-osobowym składzie. – Byliśmy wtedy wszystkim po trochu, takie były warunki. Ja byłam dyrektorką, sekretarką, a po godzinach sprzątaczką – wspomina.
Najmłodsza grupa ma zajęcia w kolorowej, przyjaznej sali Mira Fiutak /Foto Gość Obecnie przed szkołą stoją już zupełnie inne zadania. – Trzeba czujnie obserwować jakie są potrzeby dzieci i być o krok do przodu. Kiedy przyszłam do tej szkoły, to tutejsza pracownia informatyki była ewenementem – zauważa Danuta Mazur, która jest dyrektorką szkoły podstawowej. – Dzisiaj cieszy mnie, kiedy nasi nauczyciele wracając z różnych szkoleń, mówią, że to co było prezentowane, u nas już od dawna istnieje. Np. 2 lata temu kupiliśmy klocki LEGO, na których dzieci uczą się wymaganego obecnie programowania. To jest potrzeba świata i edukacji – podkreśla.
– Istotne w naszych działaniach jest ustawienie wspólnego celu, który mają dzieci, rodzice i nauczyciele. Do niego dążymy, nie walcząc ze sobą, ale wspierając się. To właśnie bardzo przekonuje do naszej szkoły w gimnazjum i liceum, kiedy uczniów czekają ważne egzaminy. Szczególnie matura jest czymś, o co chcemy zawalczyć razem z uczniem – dodaje Gabriela Leksy, dyrektor gimnazjum i liceum. – Jesteśmy nastawieni na rozwiązywanie problemów, dlatego wnikliwie przyglądamy się uczniom. I jeśli trzeba, zbieramy zespół nauczycieli i zapraszamy do współpracy rodziców.
Więcej o szkole w numerze Gościa Gliwickiego na 28 maja.
Zobacz GALERIĘ ZDJĘĆ