W seminarium duchownym w Opolu trwają rekolekcje powołaniowe pn. „Chodźcie, a zobaczycie”.
- „Chodźcie, a zobaczycie” to słowa Jezusa. Żeby zobaczyć pewne rzeczy, żeby dać się porwać Chrystusowi, trzeba najpierw pójść, trzeba z własnej woli wykonać krok. Chrystus zawsze zaprasza, ale to my musimy wykonać pierwszy krok, by do Niego dojść. A rekolekcje powołaniowe są okazją do postawienia takiego pierwszego kroku - mówi Dawid Halfar, kleryk III roku.
- Rekolekcje pozwalają wyrwać się z rzeczywistości matury, studiów czy pracy, by w ciszy, spokoju i oderwaniu od codziennych spraw usłyszeć Boże wołanie. Dla jednych to będzie powołanie do kapłaństwa, dla innych - do małżeństwa. Ale najważniejsze jest to, by dać sobie samemu okazję na to, by ten głos Boży usłyszeć - zaznacza kleryk Dawid.
W 3-dniowych rekolekcjach, które rozpoczęły się w piątkowe popołudnie (17 lutego), a zakończą w niedzielę obiadem, bierze udział 42 młodych mężczyzn. Ponad połowa pochodzi z parafii diecezji gliwickiej, 18 - z diecezji opolskiej, a jeden uczestnik - z diecezji kaliskiej.
- Dla mnie te rekolekcje są czasem wsłuchiwania się w słowo Boże, które w codziennym życiu często jest zagłuszane. Są także okazją do rozmowy z naszymi kolegami klerykami i zobaczenia od środka, jak wygląda ich życie seminaryjne. Tutaj przekonuję się, że klerycy to normalni młodzi ludzie, którzy mają wspaniałą relację z Panem Bogiem - mówi Denis Grzegorczyk z parafii w Popielowie.
- Kiedyś rekolekcje powołaniowe odbywały się w czasie ferii zimowych, gdy kleryków nie było w seminarium. Kilka lat temu zmieniliśmy formułę i zapraszamy uczestników rekolekcji w czasie, kiedy w seminarium toczy się codzienne życie. Zatem przez ten jeden weekend mogą zobaczyć, jak wygląda życie kleryka - mówi ks. Grzegorz Ciuła, wicerektor w Wyższym Międzydiecezjalnym Seminarium Duchownym w Opolu.
- Adresatami rekolekcji są maturzyści i ci, którzy myślą o drodze kapłańskiej. Aczkolwiek przyjeżdżają do nas też starsi, a także młodsi chłopacy. Zdajemy sobie sprawę, że nie wszyscy z nich konkretnie myślą o powołaniu kapłańskim, ale po prostu są w takim momencie życia, że zastanawiają się, jak swoją przyszłość ułożyć z Panem Bogiem - wyjaśnia ks. Ciuła.
- W czasie rekolekcji usłyszeniu Bożego głosu służy rozważanie słowa Bożego. Rano zachęcamy do indywidualnego rozważania na medytacji. W piątek wieczorem mieliśmy adorację Najświętszego Sakramentu przeplataną fragmentami Pisma Świętego i pieśniami. W sobotę odbywają się spotkania w małych grupach prowadzone przez starszych kleryków, a są one czasem dzielenia się słowem Bożym i doświadczeniem odczytania Bożego wezwania w swoim życiu - opowiada ksiądz wicerektor.
Ponadto moderatorzy seminaryjni głoszą konferencje, w sobotni wieczór poprowadzą nabożeństwo pokutne, a w niedzielne przedpołudnie bp Rudolf Pierskała odprawi Mszę św.
- Staramy się też pokazać uczestnikom wielowątkowość naszego życia w seminarium. Dlatego jest czas na kawę z klerykami, czas na to, by w rozmowie podzielić się tym, co my przeżywamy, co oni przeżywają. Jest okazja, by rozegrać mecz piłki nożnej - mówi kleryk Dawid Halfar. Wyjaśnia, że starają się pokazać, że formacja w seminarium odbywa się na czterech płaszczyznach: duchowej, intelektualnej, ludzkiej i pastoralnej.
Przez 3 dni uczestnicy rekolekcji poznają od środka życie w seminarium duchownym Anna Kwaśnicka /Foto Gość
- Tak naprawdę życie seminaryjne nie odbiega za bardzo od życia przeciętnego młodego człowieka. Często ludzie mają wrażenie, że w seminarium żyjemy zamknięci jak w odosobnionym klasztorze. Owszem, z własnej woli jesteśmy w pewnym sensie zamknięci po to, aby się formować, lepiej usłyszeć Boży głos w naszym życiu, ale to nie przekreśla tego, że jesteśmy obecni w świecie i do świata chcemy wychodzić z ciągle aktualną wezwaniem Chrystusa - wyjaśnia kleryk Dawid.
Około połowa kleryków, którzy kształtują się w seminarium w Opolu, przed wstąpieniem w progi seminarium była na takich rekolekcjach powołaniowych.
- Te rekolekcje pomogły mi w podjęciu decyzji o przyjściu do seminarium. Tak naprawdę kiedy tylko wróciłem z rekolekcji powołaniowych do domu, to już wiedziałem, że chcę zostać księdzem. To był decydujący czas - mówi Paweł Knop, kleryk V roku. - Tradycją tych rekolekcji jest to, że jeden kleryk opiekuje się jednym uczestnikiem. Swojego opiekuna z rekolekcji wspominam bardzo dobrze. Dlatego, chcąc się za to odwdzięczyć, odkąd jestem klerykiem, też każdego roku podczas rekolekcji mam jednego podopiecznego - wyjaśnia kleryk Paweł.
- Dla nas, kleryków te rekolekcje są oczekiwanym czasem. Możemy podzielić się z tymi, którzy do nas przyjeżdżają tym, jak wygląda nasze codzienne życie. Przyjeżdżają do nas rekolektanci, którzy chcą się przyjrzeć naszemu życiu i być może też je podjąć. Kilka lat temu sami przeżywaliśmy takie rozterki, jakie oni teraz przeżywają - zaznacza Michał Chmiel, kleryk IV roku.
- O pójściu do seminarium zacząłem myśleć w szkole średniej, ale nie miałem żadnych kontaktów z klerykami, nie wiedziałem, jak seminarium wygląda. Dlatego dwukrotnie wziąłem udział w rekolekcjach powołaniowych, żeby móc skonfrontować z rzeczywistością różne opowieści, które słyszałem o życiu kleryków - mówi Tomasz Łuczkowski, kleryk V roku. - To właśnie podczas rekolekcji, na adoracji usłyszałem głos Pana Boga, że to jest to miejsce, które On dla mnie wybrał. I zaraz po maturze wstąpiłem do seminarium - opowiada kleryk Tomasz.