Nie będzie konsekwencji za poparcie czarnego protestu

Nauczycielka z Zabrza, która przyszła do pracy ubrana na czarno, została uniewinniona.

W październiku ubiegłego roku, podczas tzw. czarnego protestu, nauczycielka wraz z koleżankami przyszła do pracy ubrana na czarno. Działo się to w Zespole Szkół Specjalnych nr 39 w Zabrzu.

Podczas przerwy, kiedy nie sprawowały opieki nad dziećmi, zrobiły sobie wspólne zdjęcie, które zostało później umieszczone na prywatnym profilu na portalu społecznościowym. Sprawę nagłośnił ich kolega z pracy, udostępniając zdjęcie oraz informując m.in. resort oświaty i kuratorium.

Zdaniem rzecznika dyscyplinarnego zachowanie obwinionej - publiczne manifestowanie swoich poglądów w miejscu pracy - uchybiło godności zawodu nauczyciela. Wnioskował o udzielenie jej nagany z ostrzeżeniem.

Jednak dziś komisja dyscyplinarna w Śląskim Kuratorium Oświaty w Katowicach uniewinniła kobietę od tego zarzutu. Komisja wskazała w orzeczeniu, że zgodnie z art. 53 ust. 1 Konstytucji RP, każdemu zapewnia się wolność sumienia i religii. Art. 54 ust.1 konstytucji stanowi z kolei, że każdemu zapewnia się wolność wyrażania swoich poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji.

Jednocześnie komisja zaznaczyła, że etyka zawodu nauczyciela "wymaga szczególnego wyczucia w wyrażaniu publicznym swoich poglądów". Inne nauczycielki z zabrzańskiej szkoły mają stanąć przed komisją dyscyplinarną w najbliższym czasie.

Przed siedzibę kuratorium przybyli politycy Platformy Obywatelskiej i Nowoczesnej, by - jak mówili - wesprzeć nauczycielki. Obecnych było także kilkanaście osób związanych ze środowiskiem KOD i Partii Zielonych, by wesprzeć nauczycielki. Orzeczenie komisji przyjęli brawami.

- Jesteśmy tutaj, ponieważ totalne państwo PiS próbuje karać za to, że ktoś przyszedł na czarno ubrany do pracy. Zaraz rozpocznie się coś, co ma znamiona procesu Kafki - absurdalne zarzuty sformułowane tylko dlatego, że nauczycielki przyszły na czarno ubrane do pracy - mówił poseł PO i były minister sprawiedliwości Borys Budka.

Podczas konferencji prasowej jeszcze przed ogłoszeniem orzeczenia komisji dyscyplinarnej dziennikarze pytali śląską kurator oświaty Urszulę Bauer, dlaczego wszczęto postępowanie dyscyplinarne wobec zabrzańskich nauczycielek. Kurator wskazała, że zachowanie nauczycielek wzbudziło "kontrowersje i wątpliwości", wyrażane m.in. telefonicznie przez rodziców.

- Chciałam, żeby te wątpliwości zostały wyjaśnione, dlatego postanowiłam, że powinno zostać podjęte postępowanie wyjaśniające. Rzecznik dyscyplinarny zgromadził materiał, który pozwolił na to, żeby rzecznik złożył wniosek do komisji dyscyplinarnej po to, żeby zadecydowała, czy będzie wszczynała postępowanie dyscyplinarne, czy też nie, bo to komisja podejmuje taką decyzję na posiedzeniu niejawnym. Nikt nie wywierał żadnych nacisków - powiedziała.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..