Siedzimy w kaplicy gliwickiego Aresztu Śledczego przy ul. Wieczorka. Na środku złączone stoły, wkoło krzesła. Tutaj odbywają się wszystkie spotkania. Przychodzą kolejno przyprowadzani przez strażników, większość z Biblią w ręce. Najmłodszy w grupie, Szymon, prosi prowadzące o książkę z biblioteki, „Widziałam niebo” Betty Malz. – Ciekawy jestem, co jest z człowiekiem po śmierci – wyznaje, kiedy zaczyna opowiadać o sobie. Od prawie 9 lat kapelanem gliwickiego aresztu jest ks. Andrzej Giszka. Od pewnego czasu pomagają mu animatorzy ze Szkoły Nowej Ewangelizacji, którzy prowadzą spotkania biblijne. W ostatnim roku w areszcie odbyły trzy kursy Nowe Życie i kurs Emaus. Ich uczestnicy tworzą dziś grupę biblijną, która jest filią SNE w areszcie. Dzisiejsze spotkanie prowadzą Zofia i Sylwia. Pierwszy zaczyna mówić o sobie Sebastian (Sebastian I, bo w grupie jeszcze jeden nosi to imię). W gliwickim areszcie przebywa od 3 lat. Jest uzdolniony plastycznie, jego płaskorzeźba zdobi ołtarz w kaplicy. Prace wystawiane i sprzedawane są na portalu Kartkawkratke & Prison Art Gallery. – Człowiek przychodzi z wolności i wyciąga do nas rękę. A my przez jego świadectwo utożsamiamy się z tym, co mówi. Bo to są też nasze przeżycia – mówi o kursach i grupie. – Nie każdego tu lubię, ale muszę tolerować. Bo on jest ze mną w Chrystusie. Bez niego, bez wspólnoty, ja nie istnieję. Sam nie istnieję. Sam to tylko zrobiłem to, że tu jestem – zauważa.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.