Górnicy z KWK "Makoszowy" protestowali przed siedzibą Spółki Restrukturyzacji Kopalń w Bytomiu.
-– Dzisiaj, owszem, sprzedajemy więcej węgla aniżeli na początku roku, ale on jest z dopłatą. Mówienie, że kopalnia dzięki temu może być rentowna, jest nieprawdziwe. Decyzja Komisji Europejskiej jest taka, że możliwość funkcjonowania kopalni i wydobywania węgla w SRK jest wyznaczona na 31 grudnia tego roku. To jest ustalone poza nami, my jesteśmy tylko wykonawcą - stwierdził prezes SRK, pytany o nieodwołalność zaprzestania wydobycia węgla z końcem roku.
Zdaniem spółki wszyscy pracownicy kopalni (razem z administracją), w sumie około 1350 osób, mają zagwarantowaną pracę. Są to oferty Polskiej Grupy Górniczej, Jastrzębskiej Spółki Węglowej oraz Spółki Restrukturyzacji Kopalń - na warunkach, jakie są w danych instytucjach.
Wczoraj w kopalni "Makoszowy" otwarte zostały punkty konsultacyjne, w których pracownicy mieli zorientować się w możliwościach podjęcia pracy w innych zakładach. Zaraz po uruchomieniu zostały zablokowane przez górników i związkowców.
- Z jednej strony dyrektor mówi nam, że jesteśmy w stanie się utrzymać, z drugiej prezes Tokarz zaprzecza. Propozycje pracy są, na razie nikt ich poważnie nie wziął pod uwagę. Zapraszają nas do rozmów, zobaczymy, co z tego wyniknie - mówi jeden z pracowników kopalni z 8-letnim stażem.
Czy przyjmie taką propozycję? - A mam inny wybór, jak mam dwójkę małych dzieci, a żona jest na urlopie macierzyńskim? W tej chwili dojeżdżam 30 km, potem - już sprawdziłem - będę miał 70 km.
Związkowcy zapowiadają dalszą walkę. Już jutro będą protestować prawdopodobnie na kopalni. W poprzednim tygodniu przeprowadzono tam referendum. Wzięło w nim udział 84 procent pracowników. 98 procent z nich opowiedziało się za pozostaniem w "Makoszowach".