O roli autorytetu w wychowaniu rozmawiali specjaliści podczas konferencji w Bytomiu.
Po raz ósmy Fundacja Dom Nadziei zorganizowała konferencję naukową, tym razem jej temat brzmiał: „Omylni – Nieomylni – rola autorytetu w wychowaniu”.
Konferencja skierowana była przede wszystkim do osób, które uczestniczą w wychowaniu i rozwoju młodzieży i często jako pierwsi dostrzegają pojawiające się problemy. Uczestniczyli w niej pedagodzy szkolni, nauczyciele, psychologowie, kuratorzy sądowi.
Ks. Bogdan Peć, dyrektor Ośrodka Dom Nadziei w Bytomiu, zauważa, że temat autorytetu rzadko poruszany jest podczas konferencji. – A wydaje nam się ważny, bo widzimy, że dzisiaj coraz mniej jest pozytywnych autorytetów. Brakuje więzi dzieci i młodzieży z rodzicami. Dlatego ten brak autorytetów rodzicielskich coraz częściej kompensują sobie negatywnymi autorytetami – wyjaśnia. – Więc ta konferencja mówi o genezie różnych zaburzeń, uzależnień, patologii czy innych trudności. Obserwujemy też, że w szkołach nauczyciele boją się postawić granice uczniom, weszli w rolę pewnej bezsilności, bezradności.
Ks. Bogdan Peć, dyrektor Ośrodka Dom Nadziei w Bytomiu, otworzył konferencją nt. autorytetu Mira Fiutak /Foto Gość Anna Reuter z Opiniodawczego Zespołu Specjalistów Sądowych w Sosnowcu, która jest terapeutą rodzinnym, mówiła o tym, jak budować autorytet i jak korzystać z niego. Podkreśliła, że nie autorytetu, jeśli nie ma więzi. Konieczne jest również stawianie granic, bo „dzieci nie potrzebują kumpli, ale rodziców”. Wskazała na modele wychowania obecne w naszych rodzinach w ostatnich dziesięcioleciach.
– Na początku XX wieku był taki twardy model wychowania. Ostry, przemocowy, można bić, nie ma dyskusji. Takie zimne wychowanie – wyjaśnia dyrektor Domu Nadziei. – Potem nastąpiło odwrócenie i pojawiło się tzw. wychowanie bezstresowe. Liberalny model, którego konsekwencji doświadczamy dzisiaj w postaci trudności rodziców z wychowaniem swoich dzieci.
Oba sposoby wychowania są skrajnościami na dwóch różnych biegunach. – A potrzebna jest droga pośrednia – dodaje ks. Peć. – Gdzie jest bliskość emocjonalna, ale są też granice. Jest zabawa z dzieckiem i spędzanie z nim czasu, ale i konsekwencja, jeśli chodzi o obowiązki. Jeśli jedno z drugim idzie w parze, dziecko dobrze się rozwija. Nawet jak się pobuntuje, kiedy stawiane są granice, poboksuje w sobie. To jest potrzebne, żeby stać się prawdziwym człowiekiem.
Dr Marek Wójtowicz z Wydziału Teologicznego Uniwersytetu Śląskiego mówił o błędach w wychowaniu, jako czymś naturalnym, które nawet mogą być okazją do właśnie do wychowania. Nauczenia dziecko, jak przeżywać takie sytuacje.
Prelegenci podkreślali, że matki najczęściej mają tendencję do zawłaszczania w wychowaniu, a ojcowie do abdykowania. – Fizycznie jest, ale nie ma go mentalnie, nie jest dostępny w emocjach. Zajęty swoimi sprawami, często narcystyczny, nie myślący o innych – mówi ks. Peć. – Dzisiaj olbrzymia liczba chłopców, boryka się z identyfikacją męską. Nie ma jej, bo nie ma od kogo jej mieć. Problem dotyczy również córek takich ojców.
Prof. Katarzyna Schier z Wydziału Psychologii Uniwersytetu Warszawskiego, psycholog, podzieliła się wynikami swoich badań dotyczących odwrócenia ról w rodzinie oraz konsekwencjami takiej sytuacji dla dzieci i młodzieży. Kiedy z bardzo różnych przyczyn dzieci wchodzą w rolę rodzica, a rodzice – w rolę dziecka.
Na zakończenie konferencji Aldona Kopczyńska, naczelnik wydziału edukacji Urzędu Miejskiego w Bytomiu, przedstawiła kampanię „Wyloguj się i rób to, co kochasz", która we wrześniu była prowadzona w mieście. A dotyczyła zagrożeń ze strony autorytetu, jakim jest świat wirtualny.