Co łączy Wołyń z egzotyczną wyspą?
W poniedziałek w Muzeum Górnictwa Węglowego w Zabrzu gościł Jędrzej Majka – pochodzący z Krakowa dziennikarz, teolog i podróżnik. Jest też autorem wielu książek poświęconych problematyce kresowej. Dla członków zabrzańskiego oddziału Towarzystwa Miłośników Lwowa i Kresów Południowo-Wschodnich przygotował ilustrowany wykład "Z Wołynia na Madagaskar".
Spotkanie było pokłosiem jego najnowszej książki "Przypadki podróżne". Opisuje w niej dziewięć krajów odwiedzonych w ostatnich latach – od mało dostępnego Madagaskaru, do Dubaju, najnowocześniejszego miasta świata.
– Moje wszystkie studenckie podróże zaczynały się we Lwowie, więc często przejeżdżałem przez ziemię wołyńską – tłumaczył J. Majka, opowiadając o historii i architekturze Łucka, głównego miasta tego regionu. Pokazując zdjęcia poszczególnych obiektów wyjaśniał, że w czasie II wojny światowej, a potem czasów radzieckich, wiele historycznych budynków było wykorzystywanych jako więzienia NKWD, a świątynie przekształcano w spichlerze czy magazyny.
– Paradoksalnie najwięcej szczęścia miały te kościoły, które zmieniono na muzea ateizmu, bo nie zostały zdewastowane – mówił. Opisywał też podziemne korytarze, wybudowane dla zabezpieczenia znajdującego się tam zamku. Niektóre z nich mają aż 6 metrów wysokości i doprowadzają do sąsiednich miejscowości oddalonych nawet o kilkadziesiąt kilometrów.
W drugiej części wykładu Jędrzej Majka skupił się na Madagaskarze, najstarszej wyspie świata. Podał kilka oryginalnych porównań, które łączą oba miejsca.
– W świecie podróżniczym Madagaskar to marzenie, traktuje się je jako pewnego rodzaju ukoronowanie – wyjaśniał. – Podobnie jak na Ukrainie możemy podróżować różnorodnymi szlakami i zobaczymy niesamowite rzeczy, ale kiedy z nich zboczymy, natkniemy się na drastyczną biedę – opowiadał.
Postacią, która skłoniła autora do zestawienia Wołynia i Madagaskaru, był Maurycy Beniowski, bohater powieści Juliusza Słowackiego. Uczestnik konfederacji barskiej w 1773 roku został wysłany przez Francuzów na afrykańską wyspę, gdzie tubylcy ogłosili go swoim królem.
Przy okazji historycznych zawiłości J. Majka opisywał, jak obecnie wygląda życie w tym jednym z najuboższych krajów świata. Kilka razy zwracał uwagę, jak bardzo tamtejsza rzeczywistość różni się od obrazków znanych z popularnej bajki.