Po 28 dniach jazdy NINIWA Team dociera przed wjazd do Turcji.
38-Grupa rowerowa z oblatem o. Tomaszem Maniurą zamierza pokonać 7500 kilometrów w 8 tygodni. Wyruszyli 1 sierpnia z Kokotka.
Przypomnijmy, że JuT – to skrót od wezwania „Jezu, ufam Tobie!”, a intencją wyprawy jest wypraszanie miłosierdzia Bożego dla całego świata. Dlaczego „Ostatnie Okrążenie”? Bo rowerzyści zatoczą pętlę, którą obejmą, między innymi, Morze Czarne. Czerń kojarzy się ze złem, więc NINIWA Team otoczy ją miłosierdziem. Jest to również ostatnia wyprawa grupy w obecnej formie.
Miniony tydzień rowerzyści spędzili w Gruzji, żegnając się z Rosją i jej policyjną obstawą we wtorek 23 sierpnia. Mimo ograniczenia wolności, podróżnicy chwalą sobie życzliwość Policji, która zapewniała im bezpieczeństwo i sprawne przejazdy przez większe miasta. Jeszcze dzień wcześniej, w poniedziałek, do ekipy dołączają na kilka dni (z racji krótszych urlopów) czterej inni członkowie grupy, znani z poprzednich wypraw. 38 plus 4 to 42? Niby tak, ale licząc jeszcze najstarszego członka wyprawy, 73-letniego pana Leona, który jeszcze na Ukrainie odłączył się od grupy, żeby podróżować własnym tempem i nieco inną trasą, rowerzystów w szczytowym momencie było 41. Pan Leon ma dołączyć do reszty podróżników lada dzień.
NINIWA Team w drodze z polską flagą NINIWA TEAM Sama przeprawa graniczna do Gruzji przebiegła nadspodziewanie sprawnie – w ciągu dwóch godzin. To dobry wynik, jak na tutejsze realia.
Gruzja powitała rowerzystów bajkowymi pejzażami, ale i widokiem biedy, jeszcze większej niż w Rosji czy na Ukrainie. W Tbilisi grupa znalazła się w środę 24 sierpnia, gdzie znalazła nocleg u sióstr salezjanek. Z okazji odwiedzin kolejnej stolicy – wypada dzień odpoczynku. Dla śledzących postępy rowerzystów na stronie www.niniwateam.pl ciekawostką będzie, że ekipa zrezygnowała z wjazdu do Armenii. Cała przeprawa opóźniłaby powrót do domu. Rowerzyści korzystają więc z przejścia w okolicy gruzińskiego Batumi.
Bieżące relacje z wyprawy publikowane na stronie www.niniwateam.pl.