Ks. Artur Pytel, koordynator ŚDM w diecezji gliwickiej, mówi o tym, co się wydarzyło, i może jeszcze wydarzyć.
Klaudia Cwołek: Czy wszystko się udało?
Ks. Artur Pytel: Jeśli chodzi o nasze grupy w diecezji, to tak. Niektórzy byli zawiedzeni zakwaterowaniem w Krakowie i okolicy, bo było daleko i mieli utrudniony dojazd. Powrót do domu też odbywał się etapami. Po ŚDM w nocy wracało ponad 700 osób, a w poniedziałek jeszcze 500. Ale jak rozmawiałem z młodzieżą, wszyscy są zadowoleni, pomimo trudności, szczególnie z transportem.
Wcześniej odbyły się Dni w Diecezji. Czy wszystko odbyło się zgodnie z planem?
Z mojej perspektywy organizacyjnie wszystko zagrało, te dni były bardzo udane. Przyjęliśmy 2200 pielgrzymów z 20 krajów. Szacuję, że w ponad 60 parafiach pracowało ponad tysiąc wolontariuszy. Byliśmy przygotowani na przyjęcie 5 tys. osób, więc połowa parafii, niestety, nie dostała nikogo, ale to było wiadomo już dużo wcześniej. Docierają do mnie głosy, że młodzież, która do nas przyjechała była zachwycona gościnnością. Wszyscy bardzo pozytywnie wypowiadają się o parafiach i rodzinach. Zrobiło się bardzo dużo pozytywnego rabanu. Wiadomo, że wcześniej było dużo niepewności, jak to będzie, jacy ludzie do nas przyjadą. Opiekunowie i wolontariusze w parafialnych centrach, z którymi rozmawiałem, byli bardzo pozytywnie zaskoczeni, że przyjechały do nas fajne i spokojne grupy, takie i to tańca, i do różańca, że wiele dało się z nimi zrobić, więc byli przeszczęśliwi. Nic też niebezpiecznego się nie stało, było trochę urazów, a nawet złamania, ale takie rzeczy się zdarzają.
Czy diecezjalne Centrum ŚDM skończyło działalność, czy będziecie dalej funkcjonować w jakieś w formie?
Centrum zamknęło działalność z dniem wyjazdu pielgrzymów, bo byliśmy powołani do tego, żeby przygotować Dni w Diecezji i koordynować wyjazd naszych grup do Krakowa. Nie ma potrzeby, żeby ono dalej istniało, pozostaje jednoosobowa instytucja koordynatora ŚDM, żeby powoli myśleć i przygotowywać wyjazd na ŚDM w Pananamie.
Wśród gości w naszej diecezji byli Panamczycy, czy w związku z następnymi ŚDM będziecie z nimi utrzymywać jakiś kontakt?
Mam nadzieję, bo w naszej diecezji było w sumie 164 Panamczyków. Znamy się z jednym z ich koordynatorów, a nasze centrum odwiedził kardynał i dwóch biskupów z Panamy, którzy objeżdżali diecezje, w których była ich młodzież.
Czyli można liczyć, że młodzież z naszej diecezji pojedzie do Panamy?
Wyjazd będzie organizowany, tylko pytanie, ile będzie chętnych, bo nie wiadomo jak za trzy lata będzie wyglądał świat i jakie będą koszty. Ale na pewno jakaś reprezentacja pojedzie.
To był już szósty udział Księdza w ŚDM, można te wydarzenia porównać?
Tego nie da się porównać, wszystko zależy od specyfiki danego kraju. Moim zdaniem Brzegi były przygotowane rewelacyjnie – dobrze zorganizowane dojścia i drogi ewakuacyjne oraz organizacja samego Campus Misericordiae. W każdym sektorze były namioty z wodą, toalety, punkt medyczny i policja. Te rzeczy gdzie indziej też były, ale tutaj mieliśmy je pod ręką. Według mnie było to chyba najlepiej przygotowane pole czuwania z tych sześciu miejsc, gdzie byłem. Jeśli chodzi o program, wszędzie jest on prawie taki sam. U nas każda grupa miała dodatkowo jeszcze wyznaczoną datę pielgrzymki do sanktuarium Bożego Miłosierdzia. Podobny akcent był w Kolonii, gdzie zorganizowano pielgrzymkę do relikwii Trzech Króli. Pierwszy raz chyba była też Msza św. i katecheza na stadionie dla kilkunastu tysięcy młodych. Poza tym ŚDM mają od lat swój rytm i stały schemat, który się sprawdza.
Ks. Artur Pytel podczas sobotniego czuwania na Campus Misericordiae Grażyna Leja