Modlitwa, skupienie, radość i szaleństwo - tak wyglądały sektory na Campus Misericordiae podczas najważniejszych wydarzeń ŚDM w sobotę i niedzielę. Młodzi pielgrzymi z naszej diecezji i ich duszpasterze podsumowują te wyjątkowe chwile.
W sektorze B12 spotkały się grupa z parafii św. Andrzeja w Zabrzu... Szymon Zmarlicki /Foto Gość Nie dziwi poruszenie serc, skoro do tego zadania młodzi wolontariusze intensywnie przygotowywali się przez ostatnie miesiące. Po spełnieniu swojej misji mogli wraz ze swoimi rówieśnikami z zagranicy cieszyć się najważniejszymi wydarzeniami ŚDM.
– Przyjechaliśmy tutaj razem z całą resztą pielgrzymów, żeby spotkać się z papieżem Franciszkiem. To jedyne takie wydarzenie, kiedy Polskę i młodych z całego świata odwiedza papież. Podobnie jak wielu ludzi z KSM-u po raz pierwszy uczestniczyłem w ŚDM i było dla mnie wielkim przeżyciem, kiedy Franciszek przejeżdżał drogą tuż obok mnie! Machałem mu, chociaż nie wiem, czy mnie zauważył – ekscytuje się Damian Szala, który angażował się w oprawę muzyczną przy prowadzeniu polskiego punktu katechetycznego w Krakowie.
– Każda kolejna Msza, Droga Krzyżowa czy czuwanie były absolutnie wyjątkowe! Nie spodziewałem, się, że papież tak łatwo trafi swoimi tekstami do młodzieży, na przykład kiedy mówił, żeby nie być „kanapowymi młodymi”, popadając w lenistwo i stagnację, ale działać i czerpać z życia pełnymi garściami – relacjonuje.
...i grupa z parafii Matki Bożej Królowej Pokoju w Tarnowskich Górach Szymon Zmarlicki /Foto Gość Michał Czajka, student Politechniki Śląskiej, zwraca uwagę na niespodziewaną życzliwość mieszkańców wiosek w obok Brzegów, którymi grupy pielgrzymów docierały na Campus Misericordiae. – Po drodze co chwilę ktoś oferował za darmo zimne napoje, kawę, drożdżówki, a nawet "prysznic" z ogrodowego węża. Widać, że dla lokalnej społeczności to wielkie wydarzenie, bo nieczęsto, a może i nigdy nie przechodziły tędy takie tłumy młodzieży – zauważa.
Żałuje jednak, że czuwanie i koncerty zapowiadane na całą noc z soboty na niedzielę zakończyły się jeszcze przed północą. Podczas gdy większość pielgrzymów postanowiła wykorzystać tę okoliczność do odpoczynku i chociaż częściowego nadrobienia braku snu, w alejach między uśpionymi sektorami co kilkanaście metrów kotłowały się grupy ze wszystkich części świata. Do rana bawili się, tańczyli i śpiewali w rytmie bębnów, zapominając o zmęczeniu i dając się ponieść radości.
– Do samego końca nie byłam przekonana do wyjazdu na ŚDM, zastanawiałam się nad bezpieczeństwem i czy w ogóle to wszystko się uda. Nie znałam też za dobrze towarzystwa, z którym jechaliśmy – mówi o swoich wcześniejszych rozterkach Zuzanna Mateja, jedna z najmłodszych osób w grupie z tarnogórskiego Konwiktu.
– I tak było super! Atmosfera była niezwykła, wszyscy przybijali sobie „piątki”, mijając się na ulicy. Teraz mogę powiedzieć, że bardzo mi się podobało i jeśli się uda, to za trzy lata może pojedziemy do Panamy – planuje. Pozytywnie odbiera też słowa Franciszka, jakie skierował w tym czasie do młodych, a było to jej pierwsze spotkanie z papieżem. – Wszystko, co powiedział Franciszek, było bardzo mądre i trafione. Myślę, że na długo zachowa się w sercach młodzieży – ocenia.
Przeczytaj również: