Związkowcy z zabrzańskiego zakładu rozmawiali we wtorek z wiceministrem energii Grzegorzem Tobiszowskim o usprawnieniu sprzedaży węgla.
Od ubiegłego roku kopalnia Makoszowy należy do Spółki Restrukturyzacji Kopalń, gdzie wcześniej trafiały jedynie kopalnie likwidowane. Związkowcy z kopalni przekonują, że zakład trafił do SRK, by zrealizować plan naprawczy i znaleźć inwestora.
Ponieważ tak się nie stało, w ubiegłym tygodniu związki zagroziły protestami i zażądały pilnych rozmów z rządem o przyszłości zakładu. Do pierwszego spotkania strony społecznej z wiceministrem Tobiszowskim doszło w minioną sobotę, do kolejnego - we wtorek po południu.
Oficjalnie przedstawiciele stron nie chcą wypowiadać się na temat prowadzonych uzgodnień, tłumacząc, że sprawa kopalni Makoszowy, która korzysta obecnie z pomocy publicznej, nie powinna stać się problemem utrudniającym trwającą procedurę notyfikacji programu naprawczego polskiego górnictwa w Komisji Europejskiej. Notyfikacja spodziewana jest jesienią tego roku.
Nieoficjalnie uczestnicy wtorkowego spotkania wskazują, że rozmowy dotyczą obecnie nie tyle perspektyw działania kopalni w przyszłości, co działań w bliskim horyzoncie czasu - chodzi przede wszystkim o zapewnienie zbytu większej ilości węgla z Makoszów.
Obecnie zaplanowane na 2016 r. wydobycie węgla z kopalni Makoszowy to mniej niż połowa jej możliwości produkcyjnych. Niewielka sprzedaż węgla, przy wysokich kosztach stałych, powiększa straty na bieżącej działalności, pokrywane z budżetowych dopłat do strat produkcyjnych; od początku roku średnia dopłata do każdej tony węgla z tej kopalni to ok. 300 zł. Zwiększenie sprzedaży zwiększyłoby przychody, a tym samym spowodowało znaczące ograniczenie strat i wielkości pomocy publicznej.
Na razie kopalnia ma kłopoty ze zbytem - w tym roku wyprodukowała ok. 100 tys. ton węgla, z czego sprzedała tylko połowę. Na zwałach kopalni zalega już prawie 200 tys. ton węgla, a do końca roku ilość ta jeszcze wzrośnie, jeżeli zakład nie pozyska nowych odbiorców.
Kopalnia Makoszowy dopłaca obecnie do każdej wydobytej tony węgla średnio ponad 300 zł. Koszt wydobycia jednej tony wyniósł w tym roku w tej kopalni 507 zł, a średnia cena sprzedaży węgla to 204 zł za tonę. Dlatego zakład korzysta z budżetowych dopłat do strat produkcyjnych, które są możliwe jedynie w kopalniach przekazanych do SRK.
W ubiegłym roku kopalnia wykorzystała 61 mln zł takiej dotacji, a od początku tego roku już 101 mln zł z zaplanowanej na cały 2016 r. subwencji w wysokości 157 mln zł. Dopłaty są możliwe jedynie do węgla wykorzystywanego do produkcji prądu.
Gdyby potencjalny inwestor teraz przejął kopalnię, musiałby zwrócić co najmniej 162 mln zł, do końca roku kwota ta wzrośnie - jeżeli straty i dopłaty nie zostaną zahamowane - do ponad 200 mln zł. Ponadto ze środków budżetowych sfinansowano świadczenia socjalne dla odchodzących z pracy górników.
Z urlopów górniczych i jednorazowych odpraw pieniężnych skorzystało dotąd 470 pracowników, co kosztowało budżet ok. 28,7 mln zł - inwestor kupujący zakład musiałby liczyć się także z potencjalnym zwrotem tych środków. Do SRK nie wpłynęła dotąd żadna oferta zakupu kopalni.
W ubiegłym roku prawie cały wydobyty w Makoszowach węgiel trafił do Polskiej Grupy Energetycznej, za pośrednictwem Kompanii Węglowej, do której wcześniej należała zabrzańska kopalnia. W tym roku kontrakt nie jest już kontynuowany i kopalnia musiała szukać innych rynków zbytu.
Na cały rok zaplanowano wydobycie ponad 800 tys. ton węgla - dwa razy mniej niż wynoszą zdolności produkcyjne kopalni. Sprzedaż zakładana jest na poziomie niewiele ponad 650 tys. ton; obecne działania resortu energii i Spółki Restrukturyzacji Kopalń mają doprowadzić do jej zwiększenia.
W związku z podjęciem rozmów z wiceministrem Tobiszowskim związkowcy z kopalni wstrzymali na razie zaplanowane protesty, choć część załogi nadal deklaruje akcje protestacyjne.