- Jeśli mamy świadomość trudności to jesteśmy silniejsi, a nasze założenia dotyczące przyszłości są realne - powiedziała Anna Suchon, która prowadzi rodzinny dom dziecka w Pyskowicach.
W konferencji „Rodzina z pasją”, która odbyła się 9 czerwca w Starostwie Powiatowym w Gliwicach uczestniczyli przedstawiciele środowisk na różny sposób zaangażowanych w sprawy rodzicielstwa zastępczego.
- Chcieliśmy pokazać rodziny zastępcze jako te, które mają pasję, chcą pomagać i dla których dziecko jest najważniejsze - powiedziała Barbara Terlecka-Kubicius, dyrektor Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Gliwicach. - Ale passio to też z łacińskiego cierpienie. Bo rodzicielstwo zastępcze to przyjęcie pod swój dach cierpienia tego dziecka i niesienie go tak długo, jak trzeba. Czasem to jest taki ból, który trudno ukoić - dodała.
Podkreśliła, że kiedy dzieci opuszczają dom, nie zawsze można mówić o pełnym sukcesie. Jednak doświadczenie tego czasu zawsze będzie dla nich punktem odniesienia w późniejszym życiu.
Anna Suchon prowadzi rodzinny dom dziecka w Pyskowicach. - Kiedy słyszymy „rodzina zastępcza”, w pierwszej chwili zwykle przed oczami mamy sielankowe obrazki. Siedzimy w ogrodzie i delektujemy się wspólnie spędzanym czasem. Takie momenty też są, ale o wielu innych aspektach głośno się nie mówi - mówiła. - Nasz najmłodszy wychowanek jest 14. z kolei, więc trochę dzieci z nami już było. To co mówię, to nie są teoretyczne rozważania, ale praktyka - zauważyła.
Dzieci, które trafiają do rodzicielstwa zastępczego zazwyczaj niosą ze sobą ciężki bagaż przeszłości. Ich pojawienie się w rodzinie zastępczej oznacza zwykle długą drogę poprzez gabinety różnych specjalistów, czasem powolne uczenie się normalności.
Podczas konferencji wystąpiły dzieci z rodzinnego domu dziecka w Bojszowie Mira Fiutak /Foto Gość - Wszystkie dzieci, które do nas trafiają są zranione i cierpiące. Przeżyły traumę odrzucenia przez matki i to pójdzie z nimi przez cale życie. Czasem nie potrafią przyjąć naszej miłości, bo ten ich ból jest zbyt duży. Potrzebne są rozmowy, rozmowy i rozmowy - powiedziała Anna Suchon o wspieraniu i budowaniu więzi z dziećmi.
Rodzina zastępcza musi być też przygotowana na to, że dziecko odejdzie - do adopcji albo wróci do rodziny biologicznej.
- Jeśli mamy świadomość trudności to jesteśmy silniejsi, a nasze założenia dotyczące przyszłości są realne. Przyszłam tu, żeby powiedzieć, że w pojedynkę nie możemy nic. Potrzeba wsparcia PCPR, różnych stowarzyszeń i innych rodzin - podkreśliła
Ireneusz Kopania, który od 20 lat razem z żona Renatą prowadzi rodzinny dom dla dzieci w Paczynie, opowiedział o ubiegłorocznym spływie, na który wybrał się z trzema synami. Pontonem pokonali Wisłę w survivalowym stylu.
Jacek Szczepański, który razem z żoną stworzył niezawodową rodzinę zastępczą, a jednocześnie nauczyciel, mówił o wychowaniu i jego dwóch podstawowych aspektach - byciu obecnym i o zasadach. - Nasza praca przypomina rewitalizację terenu. To poprawianie tego, co zostało zniszczone - zauważył.
Z kolei Jolanta Bała opowiedziała o spokrewnionej rodzinie zastępczej, którą razem z mężem tworzą dla swoich wnuków.
Gerard Wilczek przedstawił działania Koalicji na rzecz Rodzicielstwa Zastępczego, która wspiera i reprezentuje rodziny zastępcze na poziomie samorządu i kraju. A Olga Bociańska, kierownik zespołu ds. pieczy zastępczej PCPR w Gliwicach, mówiła o współpracy i spotkaniach rodzin zastępczych w powiecie gliwickim i promowaniu tej formy rodzicielstwa.
Konferencję przygotowało Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie w Gliwicach. Na jej zakończenie wystąpiły dzieci z rodzinnego domu dziecka w Bojszowie prowadzonego przez Weronikę i Adama Walusów.
W powiecie gliwickim są 133 rodziny zastępcze, w rodzinne pieczy zastępczej umieszczonych jest 203 dzieci. Jest jeden rodzinny dom dla dzieci, 4 rodzinne domy dziecka i 5 zawodowych domów zastępczych.
PCPR w Gliwicach zaprasza chętnych do tworzenia rodzin zastępczych. Szczegółowe informacje na ten temat można uzyskać w siedzibie przy ul. Zygmunta Starego 17 lub telefonicznie: 32/ 301 50 39, 32/ 332 66 16.