Związkowcy z kopalni Makoszowy w Zabrzu chcą rozmów o przyszłości zakładu i zapowiadają protesty w obronie przed potencjalną likwidacją.
Dziś związkowcy zorganizowali w kopalni masówki, podczas których – jak mówił podczas konferencji prasowej przed zakładem Andrzej Chwiluk ze Związku Zawodowego Górników w Polsce – sondują opinię załogi na temat protestów w obronie kopalni. Według niego załoga naciska na związki, domagając się stanowczych działań służących określeniu przyszłości zagrożonego zakładu. Według strony społecznej, kopalnia może rentownie pracować jeszcze przez wiele lat.
„Załoga czuje się oszukana, a co za tym idzie zdeterminowana w walce o godność i byt. Nie walczymy o podwyżki i nie bawimy się w politykę, walczymy o utrzymanie miejsc pracy. Kopalnia broni się ekonomicznie i społecznie” – napisali związkowcy w środowym oświadczeniu. Jak określili załoga ma dość "czekania i zwodzenia obietnicami bez pokrycia”.
Przedstawiciele związków wskazują, że kopalnia Makoszowy trafiła w ubiegłym roku do Spółki Restrukturyzacji Kopalń (SRK) z intencją wdrożenia programu naprawczego i pozyskania inwestora. Jak mówił Chwiluk, dzięki determinacji załogi program został wdrożony, jednak od kilku miesięcy nie są prowadzone żadne rozmowy dotyczące przyszłości zakładu. Związkowcy domagają się „podjęcia merytorycznych rozmów w trybie pilnym”.
Według Chwiluka, strona społeczna ma kilka propozycji dotyczących przyszłości zakładu; jedna z nich to przejęcie kopalni przez spółkę pracowniczą, możliwe byłyby też poszukiwania zewnętrznego inwestora. Z kolei szef Solidarności w Kompanii Artur Banisz zaapelował do władz Zabrza o zaangażowanie na rzecz przyszłości kopalni. „Kopalnia Makoszowy to ostatni największy zakład w Zabrzu. Jeżeli przestanie istnieć, Zabrze stanie się jednym wielkim muzeum” – powiedział związkowiec, nawiązując do realizowanych przez samorząd działań wspierających turystykę industrialną w Zabrzu.
Kopalnia Makoszowy to jedyny zakład nadal wydobywający węgiel w ramach Spółki Restrukturyzacji Kopalń (SRK). Dzięki przeniesieniu w ubiegłym roku z Kompanii Węglowej do tej spółki, gdzie wcześniej trafiały wyłącznie kopalnie likwidowane, zakład może korzystać z pomocy publicznej w postaci dopłaty do strat produkcyjnych; na ten rok przewidziano w sumie 157 mln zł takiej dopłaty, z czego do końca kwietnia wykorzystano 71 mln zł.