- Muzyka ma poruszać nie tylko serca, ale i mury, i szyby! - mówią wolontariusze z diecezji gliwickiej, którzy już wiele tygodni temu rozpoczęli przygotowania do prowadzenia polskiego punktu katechetycznego podczas Światowych Dni Młodzieży w Krakowie.
Młodzi muzycy nie czują się przytłoczeni ani zestresowani swoją rolą. Zamiast tego zgodnie podkreślają, że to, w co się angażują, napełnia ich radością.
– Nie mogę doczekać się wyjazdu do Krakowa, żeby już tam coś robić – przyznaje Marcin Gruca, akompaniujący na gitarze elektrycznej. – To świetna sprawa, bo samo wzięcie udziału w Światowych Dniach Młodzieży nie jest przecież bierne, a my mamy okazję grą, śpiewem czy prowadzeniem modlitw włączyć się w to wydarzenie jeszcze bardziej – zaznacza.
Część z osób, które poprowadzą polski punkt katechetyczny, niezwykle pozytywnie ocenia warsztaty muzyczne z zespołem Kadosz Uwielbienie, które już wcześniej pozwoliły im przygotować się wokalnie.
– Poprzez różne dziwne, ale pomocne ćwiczenia uczyliśmy się, jak rozgrzewać aparat mowy i pracować przeponą. Niektórzy dopiero wtedy odkryli, że w ogóle ją mają – śmieje się Natalia Brysz, jedna z uczestniczek warsztatów.
– Takie doświadczenie daje bardzo dużo pewności choćby tylko pod względem technicznym – dopowiada Paulina Grajcar, która z zespołem Kadosz śpiewała na dwóch dużych koncertach uwielbienia w Tarnowskich Górach.
To zaszczyt
A jakich efektów młodzież spodziewa się po swojej pracy? – Wydania płyty! – żartuje Martyna Żurek, najmłodsza z wolontariuszek. – Było już przed północą, gdy ks. Marek zadzwonił do mnie z pytaniem, czy byłabym zainteresowana śpiewaniem na Światowych Dniach Młodzieży. Kiedy odpowiedziałam, że bardzo chętnie, usłyszałam: „To dobrze, bo już to zaklepałem”. Na nas można liczyć o każdej porze dnia i nocy! – opowiada.
– To dla nas ogromny zaszczyt, że jako przedstawiciele diecezji gliwickiej i jej wybrańcy możemy brać udział w tworzeniu punktu katechetycznego – zapewnia Marcin Gruca.
W przygotowaniach tarnogórską młodzież bardzo hojnie wspierają wierni z parafii Świętych Apostołów Piotra i Pawła. – Częściowo mamy sprzęt nagłośnieniowy, ale brakuje nam odsłuchów, kabli czy stojaków na nuty. Chcemy też kupić djembe (etniczny afrykański bęben – przyp. red) – wymienia ks. Marek Mania.
W niedzielę po Bożym Ciele przy kościele został zorganizowany kiermasz ciast, z którego dochód pokryje część kosztów związanych z zakupem sprzętów. – Wszystkie ciasta zostały sprzedane i dzięki ofiarności parafian zebraliśmy na te cele ponad 3600 złotych, za co serdecznie dziękujemy, bo bez ich modlitewnego i finansowego wsparcia nie bylibyśmy w stanie dobrze wykonać tego zadania – podsumowuje.