W Bytomiu przeszedł Marsz dla Życia i Rodziny. Na końcu podajemy wyjaśnienie, które wynika z kontrowersji, związanej ze zbieraniem podpisów pod projektem "Stop aborcji".
Wyjście poprzedziła Msza św. w kościele Wniebowzięcia NMP przy rynku. – Kościół nie może milczeć w tak ważnej sprawie, jak ochronna życia ludzkiego – mówił w kazaniu ks. Rajmund Brol, proboszcz parafii w Suchej Górze. Zwrócił m.in. uwagę na potrzebę mówienia „nie”, szczególnie prawu pozwalającemu zabijać ludzi, cywilizacji śmierci, która neguje świętość życia, sekularyzacji w wolnej i katolickiej Polsce. – Tej sekularyzacji, która narzuca przekonanie, że nie ma zasad, nie ma norm, nie ma wektorów życia, że wszystko jest względne. Jest sprawą oczywistą, że trwa również zachęcanie, szczególnie młodego pokolenia, by od tych praw Bożych odstępowali. A dobrze wiemy, dzisiaj statystyki biją na alarm, że coraz mniej rodzi się dzieci, i w Polsce, a przede wszystkim w Europie Zachodniej – powiedział. Wskazał też na różne mechanizmy propagowania antykoncepcji i aborcji, i ich wypływ na niechęć młodych ludzi do zakładania rodziny.
Mariusz Janas przemawia na rynku Klaudia Cwołek Marsz przeszedł przez rynek i ulice wokół, uczestnicy modlili się, śpiewali, nieśli ze sobą różne hasła i kolorowe baloniki. Po powrocie na rynek głos zabrał Mariusz Janas, organizator wydarzenia, wyjaśniając jego cel i ideę. – Chcemy zaapelować dzisiaj do władz publicznych naszego kraju o zagwarantowanie całkowitej, prawnej ochrony życia dzieci nienarodzonych! Jesteśmy przekonani, że jest to możliwe, że w Polsce może się w bliskim czasie dokonać najlepsza z możliwych zmian – zapewnienie pełnej ochrony życia każdego człowieka, przede wszystkim tego, który jest najsłabszy i bezbronny, dziecka przed urodzeniem – mówił. Nawiązywał do podobnych marszy w różnych miejscach Polski, którym towarzyszy wspólne hasło: „Każde życie jest bezcenne”! Przypomniał też słowa Jana Pawła II, w tym słynne zdanie, że „naród, który zabija własne dzieci, jest narodem bez przyszłości”.
– Chcemy przede wszystkim dać przykład, bo jest to potrzebne. Dawanie przykładu obecności, że są ludzie, którzy tak myślą i chcą pokazać, że życie tych najmłodszych, dopiero poczętych, nienarodzonych, jest ważne – mówi Jerzy Węzik z Tarnowskich Gór. Na marsz przyjechał z żoną i trójką z czwórki ich dzieci. Była to dla niego także okazja do spotkania z bratem bliźniakiem i jego rodziną.
Marsz zakończył się koncertem muzyki gospel. Organizatorzy zachęcali do złożenia podpisów pod obywatelskim projektem „Stop aborcji”.
Marsze dla Życia i Rodziny, koordynowane przez Centrum Wspierania Inicjatyw dla Życia i Rodziny mają swój początek w 2005 roku, w Warszawie. Z biegiem lat dołączały do inicjatywy kolejne miejscowości. W naszej diecezji podobny marsz odbędzie się jeszcze 11 czerwca w Gliwicach.
PS. Bytomscy organizatorzy marszu zachęcali do złożenia podpisów pod obywatelskim projektem „Stop aborcji”. Żałują, bo nie wiedzieli, że nie wszystkie środowiska pro life go popierają. Punktem spornym jest m.in. karanie kobiet, które dokonały aborcji. W związku z tym Episkopat Polski w kwietniu br. przypomniał, że pasterze Kościoła „nie popierają karania kobiet, które dopuściły się aborcji. Te kwestie Kościół rozwiązuje w sakramencie pojednania, zgodnie z przepisami prawa kanonicznego i normami etyczno-moralnymi”.
Marsz dla życia i rodziny w Bytomiu Klaudia Cwołek /Foto Gość