- Nigdy nie przyszło mi na myśl, że modlę się dla siebie o wyjazd na Wschód - mówi o. Andrzej Madej OMI, misjonarz posługujący w Turkmenistanie, o czasach, gdy nad Bugiem oddzielającym PRL od ZSRR wraz z młodzieżą odmawiał "Ojcze nasz" w intencji otwarcia granic.
O. Andrzej Madej OMI od 1997 r. jest przełożonym misji „sui iuris” Stolicy Apostolskiej w Turkmenistanie. Wcześniej posługiwał też na Ukrainie. W środę był gościem spotkania zorganizowanego w Miejskim Domu Kultury w Lublińcu przez Ewangelizacyjną Wspólnotę Młodzieży NINIWA.
W założeniu miał to być wieczór poezji zatytułowany „Pieśń o tryskających źródłach”, jednak szybko zamienił się w ciąg opowieści oblata o jego misyjnych drogach. Wspominał między innymi, że jako młody kapłan prosił swojego przełożonego, by skierował go do pracy z młodzieżą w szkole, bo był przekonany, że poskromi ich buntownicze charaktery. Ten jednak wysłał go najpierw do Kijowa, a następnie do Aszchabadu.
Na początku porównywał dwa kraje, które bardzo dobrze poznał podczas swojej pracy. – Zarówno Ukraina, jak i Turkmenistan były republikami radzieckimi. Sowieckie piętno do dzisiaj jest tam widoczne. Ludzie są bardzo poranieni, ucierpiały rodziny, ucierpiał Kościół. Bez Boga w człowieku coś pęka – stwierdził.
– Jeszcze 25 lat temu, kiedy poszczególne republiki odzyskiwały wolność, prawie nie było kościołów ani meczetów. W ludziach pozostawało przekonanie, że religia to coś średniowiecznego, ciemnego. Nawet dzisiaj wielu przedstawicieli świata kultury ma kompleks, że wiara jest czymś nienaukowym – przypomniał.
Gdy o. Andrzej Madej trafił do Turkmenistanu, który jest krajem półtora razy większym od Polski, nie było tam ani jednego kościoła katolickiego. – „Zaczynać od zera” jakoś nie brzmi za dobrze, więc zawsze mówiłem, że zaczynamy od Ducha Świętego. Bo Duch Święty wyprzedza serce misjonarza i przewiduje pragnienia ludzi, którzy na początku sami nie wiedzieli, czego oczekują, ale później doceniali przybycie misjonarzy – opowiadał.
W trakcie całego wieczoru kilkukrotnie na scenie występował zespół Dobre Ludzie Szymon Zmarlicki /Foto Gość Druga część wieczoru była przepełniona osobistą refleksją o. Madeja na temat odejścia Europy od Boga. Oblat z perspektywy misjonarza posługującego od wielu lat na Wschodzie wskazywał, że jeszcze nigdy w historii chrześcijaństwa nie było tak mocnego odwrotu od wartości, na których była budowana zachodnia cywilizacja.
– Dopiero lata spędzone w Azji pozwoliły mi na nowo odkryć, że na tle innych religii chrześcijaństwo jest najpiękniejsze. Mogłem na nowo zakochać się w Jezusie i w Kościele rzymskokatolickim. Tym bardziej bolesna jest dla mnie postawa ignorowania Boga i odstępowania od wiary – wyznał.
Zaznaczył też, że w Azji praktycznie nie ma ateistów. – Wszyscy wierzą w Boga, to dla nich zupełnie normalne i naturalne. Gdzie tam jakieś humanizmy ateistyczne i filozoficzne twierdzenia, że „Bóg umarł”… Tyle tylko, że ludzie tam w większości nie znają chrześcijaństwa. Zaledwie trzy procent przyjęło Jezusa, a cała reszta dopiero czeka na Ewangelię – wyliczał.
Latem 2011 r. o. Madeja odwiedził w Turkmenistanie wraz z żoną Andrzej Kerner, kierownik "Gościa Opolskiego". – Mocne wrażenie zrobiła na mnie szczera, ufna – a czasem może wyglądająca na naiwną – wiara i religijność katolików z Turkmenistanu. Poruszała mnie ich gorąca modlitwa. Widziałem na niektórych twarzach łzy w czasie modlitwy – wspomina dziennikarz.
– Rodzący się tam Kościół jest obiektywnie rzecz biorąc w trudnej sytuacji. Turkmenistan jest na 20. miejscu w indeksie krajów prześladujących chrześcijan, choć sytuacja z roku na rok, powolnymi kroczkami, staje się lepsza. Ale wciąż jest niepewna. Wystarczy kaprys prezydenta sprawującego absolutną i dyktatorską władzę i trzech pracujących tam misjonarzy może zostać wydalonych. Wtedy ta niewielka, ale rosnąca wspólnotka wiernych – najmniejsza na świecie – zostanie sama – ocenia.
Na zakończenie spotkania w Lublińcu misjonarz poprowadził modlitwę w intencji Polski i Europy, aby jej mieszkańcy odnaleźli utracone wartości i na powrót kierowali się Bożym miłosierdziem.
Zobacz pozdrowienia z Turkmenistanu nagrane przez o. Andrzeja Madeja OMI w święto Przemienienia Pańskiego, które jest dniem odpustu w katolickiej kaplicy w Aszchabadzie:
Ojciec Andrzej Madej - Święto Przemienienia Pańskiego, Aszchabad 2013
Matt Jaskulski