U sióstr misyjnych w Raciborzu trwają zimowe rekolekcje dla dziewcząt.
W ciągu dnia jest czas na poranną i wieczorną modlitwę brewiarzową, konferencje, Mszę św., popołudniowy seans z wartościowym filmem, na którym przysmakiem są klasztorne chipsy, czyli skrawki z produkcji hostii. Po południu są grupki dzielenia słowem Bożym, jest czas adoracji w ciszy, są i pogodne wieczorki, na których dziewczyny się świetnie bawią bez pieniędzy, alkoholu czy głupich żartów.
– Chciałabym, by dziewczyny będąc tutaj, doświadczały, że to jest dom misyjny, i żeby stąd wyjeżdżając, i one poczuły się misjonarkami we własnych środowiskach, żeby świadczyły o Bogu. To jest najpiękniejszy przekaz, bo dzisiaj nie potrzebujemy nauczycieli, ale świadków wiary – tłumaczy s. Gabriela. Na każdych rekolekcjach jest spotkanie z misjonarką, każde rekolekcje prowadzi misjonarz werbista, tym razem o. Radosław, który posługiwał w Argentynie. – Wspólnie modlimy się modlitwą kwadransową, która jest modlitwą odmawianą w naszym zgromadzeniu, u księży werbistów i u naszych sióstr klauzurowych. A teraz odmawiają ją też dziewczyny, które przyjeżdżają do nas na rekolekcje – mówi s. Gabriela. – To modlitwa, którą ułożył nasz założyciel, św. Arnold Janssen, a odmawiana jest co kwadrans. Św. Arnold chciał, żeby w każdym klasztorze były zegary, wybijające każdy kwadrans, i żeby siostry, bracia i ojcowie trwali w Bożej obecności, odmawiając krótką modlitwę złożoną z wezwania do Trójcy Świętej – wyjaśnia.
– Kiedy tu przyjeżdżam i słucham opowieści sióstr, które były w innych krajach, to wczuwam się w to, co one przeżywają. Modlę się za misjonarzy i misjonarki, a i sama mam marzenie, by wyjechać do jakiegoś kraju po to, by pomagać innym – przyznaje Sylwia Płuciś. – Dzięki opowieściom misjonarek zaczęłam stawiać sobie pytania, czy akurat ta rzecz, której chcę, jest mi naprawdę potrzebna, czy to nie jest tak, że mogę się bez niej obejść. A choćby przy posiłkach mam sobie nałożyć tylko tyle, ile zjem, żeby nie marnować jedzenia – mówi Paulina.
– Cieszy mnie, że grupa bardzo dobrze się integruje. Dziewczynom powierzam też pewne obowiązki: jedna grupa jest porządkowa, druga liturgiczna, a trzeci rekreacyjna. Mają swoje funkcje, by poczuły, że są ważne w tej grupie. Ale to też przywilej, że mogą przeczytać czytanie czy zaśpiewać psalm – podkreśla s. Gabriela. I już zastanawia się, jak to będzie, kiedy przyjdzie czas pożegnania. Ale w wakacje znów będą rekolekcje. Nie tylko w Raciborzu, ale też w Nysie i w Zakopanem.
O rekolekcjach w Annuntiacie przeczytacie również w "Gościu Opolskim" nr 9/2016 na niedzielę 28 lutego br.