O nowym wieku, który wyznaczyła para. Wystawa w gliwickiej Willi Caro.
Motywem przewodnim wystawy stała się maszyna parowa, której wynalezienie radykalnie zmieniło codzienne życie. Przygotowały ją dwie placówki - Muzeum w Gliwicach i Muzeum w Tarnowskich Górach.
Wernisaż odbył się w piatek 5 lutego. Pokazuje przemiany w przemyśle, transporcie i komunikacji, które były następstwem tego wynalazku..
Kuratorami wystawy są historycy - Anna Kulczyk z gliwickiego muzeum i Przemysław Rubacha z tarnogórskiego muzeum. Chcieli pokazać wpływ zastosowania maszyny parowej na przemiany gospodarcze i społeczno-kulturowe w XIX stuleciu. Szczególnie w górnictwie i transporcie, zwłaszcza jeśli chodzi o odwadnianie kopalń.
- Wszystko zaczęło się od jednej postaci, Augusta Fryderyka Holtzhausena, i tak naprawdę on połączył nasze muzea i miasta - Gliwice i Tarnowskie Góry - zauważa Anna Kulczyk. - Był budowniczym maszyn parowych. Początkowo pracował w kopalni Fryderyk w Tarnowskich Górach, później od 1808 roku był dyrektorem maszynowym w gliwickiej hucie. Ten górnośląski konstruktor stał się punktem wyjścia dla naszej wystawy, ale nie chcieliśmy zawężać jej do tematyki śląskiej - wyjaśnia.
Przemysław Rubacha przyznaje, że Holtzhausen w Tarnowskich Górach stworzył trzy maszyny parowe, a w tworzeniu czwartej brał udział. Na wystawie chcieli pokazać, że tarnogórskie maszyny parowe należały do pierwszych takich maszyn na kontynencie europejskim.
- W całej Europie możemy się chlubić tym, że co prawda w czasach pruskich, ale na naszych ziemiach powstawały pierwsze te maszyny - podkreśla historyk. Przypomina, że wynalazkom tym towarzyszył zachwyt nad możliwościami techniki, ale też opór związany np. z obawami o utratę pracy. A wprowadzaniu ich w życie - czarny PR.
Na wystawie można zobaczyć rysunki techniczne z XVIII i XIX wieku z zasobów Muzeum Górnictwa Węglowego w Zabrzu, przedstawiające maszyny parowe. Odbiegają znacznie od obecnych - są wykonane barwnym tuszem lub akwarelą, i wyglądają bardziej jak obrazy niż rysunki techniczne.
Przemysław Rubacha mówi, że trzeba pamiętać, jak powstawały wtedy takie rysunki czy modele. - Na przykład pierwsze odwadniarki powstawały tak, że cieśla jechał np. do Saksonii. Tam wykonywał model, pokazując idealnie wszystkie detale, tak, żeby miejscowi cieśle mogli je odtworzyć i to musiało działać. Tam nie było miejsca na jakieś skróty myślowe - opowiada.
Wystawa przypomina też postaci znanych wynalazców różnych urządzeń o napędzie parowym. W sobotę, 6 lutego o 12.00 kuratorzy będą oprowadzać po niej zwiedzających. Od 1 lipca wystawa zostanie przeniesiona do tarnogórskiego muzeum.
Wystawie towarzyszy też cyklu wykładów „Wokół Technopolu” poświęconych relacji człowieka, techniki i technologii. Pierwszy z nich już jutro, 6 lutego o 16.00 w Willi Caro nt. "Technopol. Triumf techniki nad kulturą?” wygłosi historyk filozofii Ewa Chudoba z Muzeum w Gliwicach.