Choć nazwa tego miejsca wydaje się banalna, jego historia jest pełna paradoksów. Na przestrzeni lat zyskiwało i traciło prawa miejskie, a mimo dostojnego patrona mieszkańcy nie chcieli używać zniemczonego odwołania do świętego.
Początki dzisiejszego Miasteczka Śląskiego sięgają czasów średniowiecza. Według legendy podczas najazdu Mongołów na Śląsk w 1241 r. w tutejszych lasach ukrywali się aż trzej książęta śląscy wraz z rodzinami. Jedną z najstarszych osad na tym terenie był Żyglin (zwany również Wielkim), z którego z czasem wyodrębniono folwark Żyglinek (Mały Żyglin). Dziś tworzą jedną dzielnicę miasta. Źródłosłów obydwu tych nazw pochodzi od staropolskiego „żglić, żeglić” („żyglić”), co oznaczało żarzyć, tlić się, z wolna wypalać się. Określano w ten sposób również proces produkcji żelaza w dawnych piecach hutniczych, w których rudy żelaza wypalano za pomocą węgla drzewnego. Władysław Nehring, XIX-wieczny językoznawca i historyk, rektor Uniwersytetu Wrocławskiego, który zajmował się m.in. badaniami języków starosłowiańskich, uważał, że zlatynizowany zapis „Sceglino” (Żyglino) oznaczał właśnie osadę wytapiacza rudy żelaza. Żyglin i Żyglinek pisano najczęściej, stosując na początku „Z”, a w dokumentach pruskich i niemieckich można spotkać najczęściej Groß Zyglin i Klein Zyglin, rzadziej Schyglin. Dopiero w 1936 r., w ramach przeprowadzonej przez władze nazistowskie akcji zmiany nazw miejscowych, mającej na celu zastąpienie tych słowiańsko brzmiących bardziej „germańskimi” odpowiednikami, Żyglin zamieniono Zügeln, a Żyglinek na Zügelwalde. Nowe nazwy przetrwały jednak tylko niespełna dziewięć lat, do 1945 r.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.