Wprowadzimy niewielkie modyfikacje w zasadach żywienia w placówkach oświatowych, ale pryncypia zdrowej żywności pozostaną – zapowiada minister zdrowia Marian Zembala.
Minister zdrowia Marian Zembala jest kolejnym członkiem rządu, który tłumaczy się z nowych regulacji dotyczących jedzenia sprzedawanego w szkolnych sklepikach i zapowiada powrót drożdżówek HENRYK PRZONDZIONO /FOTO GOŚĆ Na konferencji prasowej w Bytomiu minister zdrowia Marian Zembala przyznał, że być może przy wprowadzaniu zmian popełniono „pewne błędy” informacyjne, ale nie powinno to przysłaniać celu, jakim jest zdrowe żywienie. – Kawy w podstawówce nie będzie, niskokaloryczne drożdżówki – tak – zapowiedział.
Od początku września sklepiki szkolne nie mogą sprzedawać w nich tzw. śmieciowego jedzenia, czyli zawierającego znaczne ilości składników niezalecanych dla rozwoju dzieci. Wprowadzono też wymagania dot. posiłków przygotowywanych w stołówkach szkolnych i przedszkolnych. Rozporządzenie ministra zdrowia wywołało ogólnonarodową dyskusję i przez wielu oceniane jest jako zbyt restrykcyjne.
– Przygotowujemy stanowisko, które zachowa pryncypia zdrowej żywności, ale wprowadzi pewne uzupełnienia. Nie sprzeczajmy się o troszkę soli, to nie o to chodzi. Zadbamy też, żeby przysłowiowa drożdżówka – zdrowa, niskokaloryczna – była. Ona w jakiś sposób jest ważna i nie będzie trzeba sięgać po inne formy. To, co przeszkadza, poprawimy – powiedział Marian Zembala.
– Prawdopodobnie, a może i na pewno, popełniliśmy pewne błędy, za które przepraszam, ale te małe błędy w sensie informacji nie powinny przesłonić celu. Po pierwsze - zdrowe żywienie. Drodzy rodzice – to wy odpowiadacie za żywienie dzieci w domach, a my tylko pokazujemy, że w miejscach publicznych, w szkole, nie powinno być niezdrowego żywienia – dodał.
W kwestii ograniczenia ilości soli w serwowanych w placówkach posiłkach, minister przypomniał, że zostało to już doprecyzowane. – To była kwestia nie tyle zapisu, co interpretacji. Przy czym jeżeli zmniejszymy poziom soli, to uratujemy kilka tysięcy chorych w skali kraju, to się przekłada na mniejsze nadciśnienie – podkreślił.
Minister wziął w piątek udział w debacie dot. otyłości, zorganizowanej przez w Bytomiu przez Wydział Zdrowia Publicznego Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach w przededniu przypadającego 24 października Światowego Dnia Walki z Otyłością.
Jak przypomniała dziekan wydziału, dr Elżbieta Grochowska-Niedworok, otyłość to już niemal epidemia w państwach UE – średnio 17 proc. dorosłej populacji to osoby otyłe. Na nadwagę lub otyłość cierpi aż 52 proc. dorosłych Europejczyków, co oznacza, że wśród dzieci problem dotyka niemal co trzecie.
Dr Grochowska-Niedworok przytoczyła dane Światowej Organizacji Zdrowia, które wskazują, że w Polsce w ciągu ostatnich 20 lat trzykrotnie wzrosła liczba dzieci z nadwagą. Ma ją obecnie 29 proc. 11-latków i prawie tyle samo 14-latków. Najwięcej uczniów z nadwagą lub otyłych (czyli ze wskaźnikiem BMI 25 i więcej punktów) jest w woj. mazowieckim (32 proc.) i łódzkim (29,8 proc.). Najmniej dzieci w wieku szkolnym, mających kłopot z nadmierną masą ciała, jest w woj. śląskim (16,5 proc.) i świętokrzyskim (18 proc.).
Wśród przykładów dobrych praktyk, wartych upowszechnienia, wymieniono program „Żywienie na wagę zdrowia”, realizowany od 2012 r. w woj. śląskim przez sanepid przy wsparciu naukowców ze Śląskiego Uniwersytetu Medycznego. Impulsem do jego wprowadzenia były analizy jadłospisów w żłobkach, przedszkolach i szkołach w latach 2007-2011, które wskazały na błędy. Dzieci dostawały np. za dużo tłuszczu, za mało warzyw sezonowych, część składników odżywczych występowała w nadmiarze, innych brakowało.
Kolejny etap programu to współpraca z placówkami – edukacja kadry, ale też rodziców i dzieci. Analiza ponad 8 tys. jadłospisów w czasie trwania programu wykazała, że 99 proc. uczestniczących w nim placówek usunęło błędy i zdrowiej karmi dzieci – poinformowała dr Grochowska-Niedworok.