Jak co roku, pątnicy z lublinieckich parafii udali się do sanktuarium w Lubecku w ślubowanej pielgrzymce.
Śpiew i donośny dźwięk dętych instrumentów już z daleka niósł się po okolicznych polach, gdy pielgrzymi zbliżali się do celu. Po południu wyruszyli z parafii pw. św. Mikołaja w Lublińcu i przez kilka kilometrów maszerowali w większości pod górkę. Ci, którzy nie szli z całą grupą, zamiast wędrówki często wybierali rowery.
Kiedy wierni dotarli do świątyni, najpierw obchodzili ołtarz, w którym umieszczony jest cudowny medalion z wizerunkiem Matki Bożej Częstochowskiej. Później wzięli udział w nieszporach, po których rozpoczęła się Msza św. sprawowana na ołtarzu polowym.
– Bóg jest hojny w dawaniu i obdarowuje nas stale. Maryja, jako nasza najlepsza Matka, która obrała sobie właśnie to miejsce za swoje szczególne mieszkanie, chce ciągle wypraszać, to, co jest nam wszystkim niezbędne do lepszego, świętego życia – witał pielgrzymów ks. Andrzej Bartysiewicz, proboszcz lubeckiej parafii. – Nasza ojczyzna jest w Niebie. Tam czeka na nas Chrystus, ale czeka także Maryja. Ta, która, została przez samego Boga ukoronowana na Panią Nieba i ziemi – podkreślił, wskazując na odnowione freski przy ołtarzu. Przypomniał też o przypadającej w przyszłym roku 300. rocznicy odnalezienia medalionu.
Przyniesiony w procesji cudowny wizerunek Matki Bożej został na czas Mszy św. umieszczony za ołtarzem polowym Szymon Zmarlicki /Foto Gość
– W dzisiejszym świecie musimy się zastanowić nad dewaluacją nie pieniądza, ale ludzkiego słowa. Dlaczego w wielu ustach słowo nic nie znaczy? Dlaczego tak łatwo wypowiadamy obietnice, nawet przyrzeczenia, a potem zarzekamy się, że to nie byłem ja, że sytuacja była inna? – pytał podczas kazania o. Maksymilian Wandelberger OMI. – Na szczęście są słowa pełne miłości i dobra, słowa, które przebaczają i osuszają łzy z policzków, niczym balsam na bolącą ranę. Tylko ode mnie zależy, jakiego słowa względem bliźniego użyję. Czy będę chciał mu pomóc, czy tylko jeszcze bardziej przygnębić.
– Ci, którzy odważają zakpić sobie z Mahometa, ciągle drżą o swoje życie, bo muzułmanie nie pozwolą, by ktoś obrażał ich proroka. Jak dobrze, że żyjemy w takiej rzeczywistości, w której potrafimy kochać i przebaczać. Pismo Święte jest nazywane miejscem, gdzie znajduje się wielka mądrość Boża. Z tej Księgi Życia płyną nieustannie wskazówki dotyczące naszego życia i mimo upływu prawie 2000 lat, nie tracą na znaczeniu. Pan jest zawsze tak samo ważny i autentyczny – mówił w homilii.
Msza święta zakończyła się krótkim nabożeństwem do Matki Bożej. O zachodzie słońca pielgrzymi wyruszyli w drogę powrotną.