Od 27 czerwca do 2 lipca w Salezjańskim Ośrodku Szkolno-Wychowawczym w Tarnowskich Górach trwała kolejna edycja Szkoły Animatora Salezjańskiego. Przybyło 160 uczestników. Był to czas na duchowy rozwój, poznanie tajników bycia dobrym animatorem i zawiązanie nowych przyjaźni.
SAS to przede wszystkim zwieńczenie rocznej formacji animatorów w lokalnych placówkach. Szkoła animatora dzieli się na cztery stopnie, ale są także kursy na animatora muzycznego i ceremoniarzy. Młodzież spędza ze sobą 6 dni, ucząc się, bawiąc i wielbiąc Boga. Nie ma czasu na nudę, cały dzień jest wypełniony, młodzi mają jednak w sobie wiele energii i radości do działania. Podczas rekreacji grają w piłkę, spędzają czas w oratorium, na sali gimnastycznej, w parku. Animatorzy z różnych stopni przygotowują pogodne wieczory, które służą integracji. Diakoni i księża salezjanie angażują się w prowadzenie nabożeństw, podczas których uczestnicy warsztatów muzycznych włączają się śpiewem i grą na instrumentach.
Ubogaceni Bogiem i sobą nawzajem
Aleksandra Pala z Częstochowy na SAS przyjechała po raz pierwszy, zachęciła ją do tego koleżanka. Twierdzi, że mogłaby tu zostać na dłużej niż tylko sześć dni: - Zdecydowałam się na przyjazd, bo koleżanka powiedziała mi o SAS-ie, a ja chciałam stać się lepszym animatorem. Wszyscy są mili, podoba mi się pomysł z tzw. „cichym przyjacielem”.
Warsztaty ceramiczne Małgorzata Gajos Szkoła Animatora nie miałaby miejsca gdyby nie prowadzący, dla których jest to także ubogacające doświadczenie. – Młodzież jest wspaniała i warto z nią być na SAS-ie – mówi diakon Tomek Sage SDB, który pomaga w prowadzeniu kursu ceremoniarzy, a także metody czytania Słowa Bożego. – Podczas nabożeństwa, kiedy miałem okazję chodzić z Panem Jezusem po kaplicy, widząc wiarę młodzieży, z jaką dotykali monstrancji, a tak naprawdę Pana Jezusa, był to dla mnie moment wielkiego nawrócenia i za to bardzo im dziękuję.
We wtorek miał miejsce piękny wieczór uwielbienia. Specjalnie z Częstochowy przyjechały dwa małżeństwa, które mówiły świadectwa o działaniu Jezusa w ich życiu. Była możliwość odnowienia przyrzeczeń chrzcielnych, a także ucałowania relikwii ks. Bosko. Księża modlili się nad uczestnikami o światło i działanie Ducha Świętego w ich życiu. Poruszała postawa młodych, którzy bez wahania uwielbiali Boga, dziękując na głos. Byli pięknym świadectwem dla siebie nawzajem.
SAS ma sens
Ks. Mirosław Łobodziński SDB podczas konferencji próbował zniechęcić uczestników do bycia animatorem, a oni mieli mu udowodnić, że warto organizować spotkania dalej. Udało się, każda grupa nagrała krótki spot reklamowy i trzeba przyznać, że wykazali się dużą inicjatywą i pokazali, że bycie animatorem to świetna sprawa.
Kuba Rezler z Lubina jest zachwycony SAS-em, mimo że kończy już kurs animatora: - Jestem czwarty raz, jest fantastycznie! Atmosfera w ogóle się nie zmieniła, wręcz jest coraz lepiej – wyznaje: I dodaje ze śmiechem: - Wrócę tu za rok, na kurs muzyczny!
Adrianna Stolarczyk, uczennica SOSW, która jest na drugim stopniu zapytana „po co to wszystko?” odpowiada bez wahania: - By stać się animatorem, być bliżej Boga i młodzieży.