Jakie umiejętności powinien posiadać wolontariusz Światowych Dni Młodzieży? Strzelanie z łuku czy układanie wieży z plastikowych kubeczków brzmi abstrakcyjnie, ale wypracowane przy tym integracja i współpraca będą nieocenione podczas organizacji przyszłorocznego wydarzenia.
Jednym z zadań było strzelanie z łuku. Każdy z uczestników oddawał po trzy strzały, a uzyskane punkty wliczały się do wyniku zespołu Szymon Zmarlicki /Foto Gość W sobotę mieszkańcy Pyskowic oraz członkowie Parafialnych Centrów Światowych Dni Młodzieży przez kilka godzin przemieszczali się między poszczególnymi punktami rywalizując w grze miejskiej "W poszukiwaniu Tarszisz".
Uczestnicy podczas niecodziennej rozgrywki mieli okazję poznać historię proroka Jonasza oraz biblijnego miasta, które w przyszłym roku będzie symbolizowało diecezję gliwicką podczas Dni w Diecezji. Na pomysł zorganizowania nietypowej promocji tego wydarzenia wpadła młodzież z parafii pw. Nawrócenia św. Pawła.
Gracze wcielający się w rolę wolontariusza poruszali się po ulicach miasta według wyznaczonej trasy, wzdłuż której rozmieszczone były wymyślne zadania. Niektóre z nich związane były z pracą i obowiązkami przy organizacji ŚDM, inne służyły dobrej zabawie i zacieśnianiu współpracy.
Kilkuosobowe zespoły zmierzyły się między innymi z malowaniem na folii rozciągniętej pomiędzy drzewami w Parku Piłsudskiego, strzelaniem z łuku na szkolnym boisku czy układaniem wieży z plastikowych kubeczków na rynku. Kreatywności wymagało też odgrywanie improwizowanych scenek teatralnych czy przedstawianie i odgadywanie kalamburów.
Głównym celem gry było uświadomienie mieszkańcom idei wolontariatu, integracja wolontariuszy oraz lepsze poznanie ciekawych miejsc w Pyskowicach. Sytuacje w trakcie rozgrywki miały prowokować zespoły do zacieśnienia współpracy i komunikacji między graczami. Wymagały też zręczności i kreatywności. Za poprawne ich wykonanie drużyny otrzymywały punkty, które składały się na wynik i miejsce w klasyfikacji. Na zwycięzców czekały medale i puchar.
O miejscu i formie kolejnego zadania uczestnicy dowiadywali się z krótkiej instrukcji, którą otrzymywali dopiero po zaliczeniu poprzedniego Szymon Zmarlicki /Foto Gość