Co łączy św. Jana Bosko i Edwarda Gierka? Jest jedno takie miejsce. Tam, gdzie na powierzchni salezjanie kontynuują misję swojego założyciela, pod ziemią kryje się sekret pierwszego sekretarza KC PZPR.
Według upublicznionego niedawno raportu „Ocena przygotowań w zakresie Ochrony Ludności i Obrony Cywilnej w Polsce w 2013 r.”, w przypadku wojny zaledwie 1,37 proc. mieszkańców kraju znajdzie miejsce w schronach i mniej więcej drugie tyle – 1,49 proc. – w tak zwanych miejscach ukrycia. Pozostałe 97,14 proc. ludności mogłoby liczyć tylko na siebie.
Również Najwyższa Izba Kontroli wskazuje na opłakany stan przygotowań. – Obrona cywilna w Polsce funkcjonuje tylko na papierze – ostrzega NIK.
Mało kto wie, że duży schron znajduje się pod Salezjańskim Ośrodkiem Szkolno-Wychowawczym w Tarnowskich Górach. I to nie byle jaki, bo przeciwatomowy. Razem z pobliskim Górniczym Centrum Rehabilitacji miał zapewnić schronienie na wypadek ataku nuklearnego na tarnogórski węzeł kolejowy.
W razie zagrożenia ukryłyby się w nim prawdopodobnie partyjne władze wojewódzkie. W tamtym okresie pierwszym sekretarzem Komitetu Wojewódzkiego PZPR w Katowicach był Edward Gierek. Jednak w czasie odwilży przeznaczenie obronne przestało być uzasadnione i podziemia stały się niszczejącym magazynem.
Wiedza o schronie nie jest powszechna wśród uczniów szkoły. Dyrekcja ośrodka traktuje go jednak wyłącznie jako historyczną ciekawostkę i wyklucza ukrycie w nim dzieci i nauczycieli, gdyby atomowe grzyby miały pojawić się nad Śląskiem.
Więcej o historii schronu przeczytasz w wydaniu papierowym "Gościa Gliwickiego" nr 11 na 15 marca.