Areszt Śledczy w Bytomiu otrzymał relikwie św. Maksymiliana Marii Kolbego.
– Są to włosy św. ojca Maksymiliana – mówi ks. Leszek Lepiorz, kapelan aresztu, który postarał się o relikwie dla więziennej kaplicy. – Franciszkanie, przeczuwając, że o. Kolbe będzie deportowany do obozów koncentracyjnych, w 1940 roku zadbali o to, żeby została mu ogolona głowa. Fryzjerem był brat Akurcjusz Pruszak. Włosy zostały przechowane, bo zakonnicy mieli świadomość, że o. Maksymilian Kolbe będzie ogłoszony w przyszłości świętym, i zostały one zachowane jako relikwia. A do nas została ona sprowadzona z Niepokalanowa – wyjaśnia ks. Lepiorz.
Jego zamiarem jest, by w ten sposób ożywić więź osadzonych z o. Maksymilianem, który jest patronem kaplicy w areszcie, gdzie znajduje się jego figura. – Chciałbym, żeby po każdej Mszy była odmawiana specjalna modlitwa za wstawiennictwem św. Maksymiliana i możliwość ucałowania relikwii. Tydzień wcześniej oglądaliśmy razem film Krzysztofa Zanussiego „Życie za życie”, została rozdana też biografia św. o. Maksymiliania – mówi.
Relikwie św. Maksymiliana Kolbego Areszt Śledczy Archiwum Osadzeni sami od siebie wyszli z inicjatywą zrobienia specjalnej skrzyni na te relikwie. Ksiądz kapelan ma nadzieję, że kaplica będzie ich miejscem, a trudny czas pobytu za murami więzienia będą chcieli spędzić z Panem Bogiem. A relikwie w jakiś sposób im w tym pomogą, bo św. Maksymilian jest dowodem na to, że pobyt w więzieniu można dobrze przeżyć.
Eucharystii w dniu wprowadzenia relikwii przewodniczył ks. Damian Trojan, były kapelan aresztu, a homilię wygłosił ks. Leszek Lepiorz. Mówił w niej m.in. o pobycie i postawie o. Maksymiliania w więzieniu, a osadzonych zachęcał do modlitwy i świadczenia dzieł miłości.
We wspólnej modlitwie wzięli udział dyrekcja, pracownicy aresztu i osadzeni. Po Mszy św. można było ucałować relikwie i zabrać sobie pamiątkowe obrazki ze specjalnie ułożoną modlitwą.