Zmęczeni i zmoknięci młodzi dotarli do sanktuarium Matki Bożej Pokornej.
– Nie dajcie się przygnieść dzisiejszej propagandzie, że trzeba żyć tak, jak tylko chwila przyniesie – mówił do młodzieży biskup gliwicki Jan Kopiec, przekonując, że można być człowiekiem uczciwym i dobrym. Przewodniczył on Mszy św. na zakończenie pielgrzymki. – Trzeba mieć program w swoim życiu – kim chcę być i jaki ma być sposób mojej obecności w świecie. Czy będę człowiekiem, do którego będą się wszyscy z szacunkiem zwracali, będą we mnie widzieli kogoś, kto bardzo dokładnie wsłuchał się w głos powołania, które Pan Jezus dał i dzisiaj w świecie może być dobrym przykładem – mówił bp Kopiec.
Młodzież do Rud szła pieszo w nocy, na miejsce dotarła rano. Była to ósma nocna pielgrzymka diecezjalna. Uczestniczyło w niej 460 młodzieży, 24 księży, sześciu kleryków i jedna siostra zakonna.
– Było dosyć ciężko, jak zaczął deszcz padać, jak było to oberwanie chmury – mówi Dagmara z parafii Chrystusa Króla w Gliwicach. Nocą szła już czwarty raz. Ale deszcz ma swoje plusy. – Buty mokre, spodnie mokre, wszystko mokre i już tak ciężko było, ale też było takie orzeźwienie, bo już wtedy kompletnie zasypiałam. A kiedyś już tak było, że idąc nocną pielgrzymką, tak przysnęłam, że prawie weszłam pod auto – opowiada.
– Hasłem pielgrzymki było „Pamiętaj na Jezusa”, a celem modlitwa o pokój i za Światowe Dni Młodzieży oraz przygotowanie do peregrynacji krzyża i ikony Salus Populi Romani, symboli ŚDM – mówi ks. Artur Pytel, diecezjalny duszpasterz młodzieży. Pielgrzymka rozpoczęła się o północy w katedrze od modlitwy o pokój i adoracji Najświętszego Sakramentu. Po drodze w kościele w Ostropie była adoracja relikwii Krzyża Świętego, przywiezionych tutaj specjalnie z kościoła Podwyższenia Krzyża Świętego w Gliwicach.
Po Mszy odmówiono jeszcze modlitwę w kaplicy Matki Bożej Pokornej. Do domu młodzież mogła wrócić specjalnie dla niej podstawionymi autokarami.
Więcej i wywiad z ks. Arturem Pytlem w papierowym wydaniu "Gliwickiego Gościa" na 28 września.
Odjazd z Rud podstawionym autobusem Klaudia Cwołek /Foto Gość