Rowerzyści wrócili z 6-tygodniowej wyprawy w Nieznane. Pokonali ponad 6400 kilometrów. Drogę wyznaczali im internauci.
14 września w Kokotku odbyło się uroczyste powitanie rowerzystów z grupy NINIWA TEAM, na które przyjechały ich rodziny, znajomi oraz wielu przyjaciół. Nie mieli wyznaczonego celu, do którego zmierzali. Jechali w intencji pokoju na świecie, przez sześć tygodni pokonując codziennie około 200 km.
Każdego dnia internauci głosowali, w którym kierunku pojadą dalej. Tak wyznaczona trasa poprowadziła ich przez Czechy, Słowację, Węgry, Chorwację, Włochy, Szwajcarię, Francję, Belgię, Holandię i Niemcy. Była to pierwsza, w historii wypraw rowerowych grupy NINIWA TEAM wyprawa, kiedy rowerzyści zatoczyli koło i na rowerach wrócili do Kokotka.
Oczekujący na uroczysty wjazd rowerzystów mogli posłuchać koncertu zespołu „Daniel Poloczek – Band“. Jednak kiedy na horyzoncie pojawili się śmiałkowie, zabrzmiała piosenka „Wiara czyni cuda“, która zawsze towarzyszy im podczas wyjazdów i powrotów z wypraw.
Najpierw było cotygodniowe „Orędzie pokoju“. W czasie wyprawy rowerzyści co tydzień nagrywali i umieszczali je w internecie. Ostatnie odbyło się na żywo, w Kokotku. – Pokój między nami jest możliwy. Radość między nami jest możliwa. Życzliwość jest możliwa, a co więcej wytrwałość i wierność na co dzień też jest możliwa. Przebaczenie jest możliwe i miłość jest możliwa – apelował w ostatnim orędziu o. Tomasz Maniura OMI, organizator wypraw rowerowych NINIWA TEAM.
– Chcemy modlić się o ten pokój, modlitwą św. Franciszka z Asyżu, która rzeczywiście go wprowadza, jeśli tylko się ją wprowadza w życie – dodał oblat. Następnie wszyscy odmówili modlitwę:
O Panie, uczyń z nas narzędzia Twego pokoju,
abyśmy siali miłość tam, gdzie panuje nienawiść;
wybaczenie, tam gdzie panuje krzywda;
jedność, tam gdzie panuje zwątpienie;
nadzieję, tam gdzie panuje rozpacz;
światło, tam gdzie panuje mrok;
radość, tam gdzie panuje smutek.
Spraw abyśmy mogli
nie tyle szukać pociechy, co pociechę dawać;
nie tyle szukać zrozumienia, co rozumieć;
nie tyle szukać miłości, co kochać;
albowiem dając ‑ otrzymujemy;
wybaczając ‑ zyskujemy przebaczenie;
a umierając, rodzimy się do wiecznego życia,
przez Jezusa Chrystusa, Pana naszego.
Każdy z uczestników dzielił się swoimi przeżyciami z trasy Jan Maniura Na zakończenie wszyscy przekazali sobie znak pokoju, po którym był czas na przywitanie rowerzystów przez ich bliskich i znajomych. Był to szczególny moment, wzruszenie udzielało się wszystkim, nie brakowało łez radości.
W czasie spotkania rowerzyści odpowiadali na pytania dotyczące trasy i tego, jak sobie radzili podczas tej wyprawy. – Ograniczenia są tylko w nas. To nam się czasami wydaje, że nie jest super. O tym, czy człowiek jest szczęśliwy, czy nie, decyduje się w sercu i w głowie. Najczęściej chcemy dużo więcej niż mamy, a za to co mamy, nie dziękujemy. A ten świat i kawałek ziemi, gdzie się można położyć to jest Boży dar – opowiadał o. Tomasz Maniura.
– Dla mnie szczególnym momentem była rozmowa z bratem Aloisem z Taizé – zwierzał się Adam Kępiński, jeden z uczestników wyprawy. – Była to lekcja pokory, którą nam pokazał swoim gestem. Nie musiał wiele mówić. Na zakończenie pomodlił się razem z nami i udzielił nam błogosławieństwa – dodał.
Wszyscy rowerzyści zgodnie potwierdzali, że jechali razem, ale każdy w swoim sercu „dojechał“ gdzie indziej. Była to wyprawa w głąb siebie, podczas której pokonywali swój własny egoizm i słabości.
Już wiadomo, że w przyszłym roku NINIWA TEAM planuje wyprawę do Wietnamu. Ale na szczegóły dotyczące tego przedsięwzięcia trzeba będzie jeszcze poczekać.
Na zakończenie powitanie rowerzystów w Kokotku odbył się koncert Magdy Anioł z mężem, po którym wszyscy odmówili Apel Jasnogórski.