Jeden należał do najstarszych walczących na Westerplatte, drugi do najmłodszych. Chor. Edward Szewczuk na zdjęciu z kapitulacji idzie tuż za oficerami, kpr. Michał Plewak wyszedł z oblężenia ranny. Obaj zamieszkali w Bojkowie i tutaj są ich groby.
3 września odsłonięte zostały umieszczone na ich grobach Znaki Pamięci, na wzór krzyży z cmentarza na Westerplatte. Uroczystość rozpoczęła Eucharystia w kościele Narodzenia NMP w Gliwicach Bojkowie. A w MDK zaprezentowany został film dokumentalny o Westerplatczykach z Bojkowa.
W imieniu rodziny wspomina w nim obu wujków Irena Potocka. Byli spokrewnieni, kpr. Plewak ożenił się z siostrą chor. Szewczuka. Obaj pochodzili z Kresów, z Podhorców. – Wujek Szewczuk przez lata milczał, nie chciał opowiadać. Bardzo to wszystko przeżywał. Natomiast wujek Plewak wspominał tamte wydarzenia, miał spotkania w szkołach. Ale kiedy o tym mówił, każdy mięsień drgał mu na twarzy – mówi Irena Potocka.
Kiedy wnuczka zapytała Michała Plewaka o jego siwe włosy, opowiedział jej jak w ciągu tych siedmiu dni obrony znalazł się pod ostrzałem w lesie. Chroniąc się przed kulami, trzymał się mocno pnia drzewa. A po zakończonym ataku zobaczył, że cała korona została ścięta. W ciągu tych kilkunastu minut całkowicie osiwiał.
Film, publikacja, wystawa
Krzysztof Kruszyński oprowadzał po wystawie Mira Fiutak / Foto Gość Zachowały się poruszające listy, które chor. Szewczuk pisał z niewoli do rodziny. Sam robił dla siebie i innych więźniów znaczki pocztowe. Walczył o wolną Polskę, więc czuł się rozczarowany powojenną rzeczywistością. – Dzisiejszy dzień to dla mnie wielkie przeżycie. Tyle lat minęło i nikt się nimi nie interesował – wspomina Irena Potocka. Edward Szewczuk mieszkał w Bojkowie tylko siedem miesięcy. – Napisał, że chce tutaj umrzeć, przy siostrze, więc przywieźliśmy go. Pogrzeb był skromny, bo ludzie go nie znali, nic o nim nie wiedzieli. Ale wujek Plewak był pochowany z honorami, tak jak powinno się żegnać Westerplatczyków – dodaje. Na filmie mówi jeszcze: Jestem dumna, że mam takich wujków.
– Przez wiele lat, które były bez splendorów, oni tę pamięć przechowywali – zauważa Krzysztof Kruszyński, odpowiedzialny za cały projekt, który rozpoczął się we wrześniu ubiegłego roku. Włączyły się Szkoła Podstawowa nr 8, w której pracuje jako katecheta i nauczyciel historii, bojkowska parafia i Młodzieżowy Dom Kultury.
Przez cały rok trwały wydarzenia przygotowujące do obecnych uroczystości, które rozpoczęły się 31 sierpnia. Spotkania edukacyjne dla młodzieży, konkursy, spektakle teatralne. Oprócz filmu, przygotowana została publikacja przedstawiająca postaci obu Westerplatczyków autorstwa Krzysztofa Kruszyńskiego i Krzysztofa Zajączkowskiego. W MDK otwarto wystawę, na której można zobaczyć między innymi krzyż z kaplicy z Westerplatte, porcelanę z kasyna oficerskiego czy łuskę z pancernika Szlezwik-Holsztyn. Przygotowano też interaktywną symulację bombardowania schronu.
Otworzyli albumy i pamięć
Wystawa w Młodzieżowym Domu Kultury w Bojkowie Mira Fiutak / Foto Gość W projekt włączyła się kilkunastoosobowa grupa wolontariuszy, gimnazjalistów i licealistów. Przez ostatni tydzień codziennie spotykali się przygotowując uroczystość. Często do późnych godzin wieczornych. – To nie były tylko spotkania robocze. Każdy dzień kończyliśmy modlitwą. Przez Jana Pawła II, żeby to Westerplatte przemawiało do nowych ludzi i pokoleń Polaków – mówi K. Kruszyński.
Do zajęcia się postaciami chor. Szewczuka i kpr. Plewaka zainspirował jego i Wojciecha Kitę spot reklamowy Dnia Papieskiego i słowa Jana Pawła II z Westerplatte. Potem z bojkowską parafią skontaktował się prezes Klubu Szkół Westerplatte oznaczającego groby Westerplatczyków Znakami Pamięci. Wtedy zaczęli gromadzić materiały z różnych stowarzyszeń i instytucji oraz spotykając się z krewnymi obu Westerplatczyków. – Mogli wreszcie komuś tę historię opowiedzieć. Obdarzyli nas niesamowitym zaufaniem. Otworzyli swoje domy, albumy i swoją pamięć – wspomina K. Kruszyński.
– To były osoby o bardzo mocnym charakterze, które miały wielki autorytet – mówi o Westerplatczykach K. Kruszyński. – Obaj znali się na swoim fachu. W czasie obrony Sucharski i Dąbrowski cały czas radzili się Szewczuka. Ale autorytet to nie tylko wiedza, ale i postawa. On tę postawę pokazywał na Westerplatte i w czasie powojennym – dodaje. Kpr. Plewak był murarzem. Zbudował dwa rodzinne domy, a nawet budynek obecnego MDK w Bojkowie. – Dla mnie byli też osobami głębokiej wiary. Sumienni w wypełnianiu swoich obowiązków i wierni zadaniom, które zostały im zlecone. Pomimo nowej powojennej rzeczywistości byli wierni konstytucji II Rzeczpospolitej – dodaje.
Na ostatni dzień obchodów, 4 września, zaplanowana została gra historyczna „Twoje Westerplatte” dla ponad 300 uczniów szkół ponadgimnazjalnych A o godzinie 13.00 odbędzie się koncert zespołu Full Power Spirit. Przez cały miesiąc proponowana jest ścieżka edukacyjna dla uczniów gliwickich szkół.
Uroczystości na cmentarzu w Bojkowie Mira Fiutak / Foto Gość