Oazowicze przyjechali do Karbia

Macie być we współczesnym świecie aniołami pokoju - mówił bp Gerard Kusz do członków Ruchu Światło-Życie.

Powakacyjny dzień wspólnoty tym razem odbył się w parafii Dobrego Pasterza w Bytomiu-Karbiu. Wybrano to miejsce ze względu na dobre zaplecze, gdzie można posiedzieć po oficjalnych punktach programu.

Z oazowiczami spotkał się też bp Gerard Kusz, który przyjechał odprawić dla nich Mszę św. W kazaniu mówił o różnych rodzajach powołania oraz o cechach i zadaniach członków ruchu. –  Nie ulec temu wszystkiemu, co powoduje niepokój, stres, lęk, co burzy nasze życie – mówił w homilii. – Macie być we współczesnym świecie, w naszych środowiskach, aniołami pokoju. Nie potrzebujemy aniołów wojny, potrzebujemy aniołów pokoju. I to w wymiarze życia rodzinnego, lokalnego, ale także tego wszystkiego, co się dzieje na świecie, gdzie są różne punkty zapalne i toczą się wojny. Dlatego potrzeba aniołów pokoju – apelował. Innym, ważnym zadaniem, na które wskazał, jest przypomnienie, że dar życia należy sobie cenić. Nawiązując do Ewangelii o talentach, zauważył, że właśnie życie jest tym jednym talentem, który każdy otrzymał. Do tego dochodzą inne zdolności, które też trzeba w sobie rozwijać.  

W dniu wspólnoty uczestniczyli oazowicze młodsi i starsi, także rodziny z dziećmi.

– Odwiedziłem kilka oaz i widziałem dużą radość uczestników. Pierwszy raz słyszałem, że cieszyli się, bo wyszli ewangelizować, co zawsze było realizowane przez animatorów. W Zakopanem pomimo deszczu dwie oazy równocześnie – z diecezji opolskiej i gliwickiej – zebrały się, dawały świadectwo, przedstawiały pantomimę, wychodziły rozmawiać z ludźmi. To mnie ucieszyło, że się da to zrobić – mówi ks. Marek Olekszyk, moderator diecezjalny Ruchu Światło–Życie.

Oazowicze przyjechali do Karbia   Na dniu wspólnoty były też małe dzieci Klaudia Cwołek /Foto Gość Każdy stopień rekolekcji ma swój własny, szczegółowo opracowany program.

 W pewnym momencie zaczynamy dostrzegać to, co nas tak naprawdę trzyma gdzieś z dala od Boga, co nas więzi i nie pozwala nam dalej rozwijać się. Często też jest tak, że coś dużego nas blokuje i nie dostrzegamy mniejszych rzeczy. Chodzi o to, żeby dostrzec to wszystko, wyzbyć się tego i zrozumieć, że tak, jak na pustyni, nie zawsze jest fajnie i kolorowo. Życie chrześcijanina to jest cały czas praca nad sobą i innymi ludźmi – mówi Piotr Słomian z Krzepic pod Częstochową. Zgłosił się na oazę II stopnia w Babicach, bo w jego diecezji nie było już miejsc. 

To dobry znak żywotności oazy. Zwrócił na niego uwagę także bp Gerard Kusz. – Był moment  załamania ruchu oazowego, gdy była obawa, że może się okazać, że ten ruch się nie odrodzi. Dlatego dobrze, że jesteście – mówił. – Gdy patrzę z perspektywy blisko 30 lat biskupstwa, to ciągle mam wyrzuty, że nie zdołaliśmy wychować laikatu katolickiego – zaznaczył. Chodzi o ludzi, którzy  nie mieliby wątpliwości w wielu konkretnych sytuacjach etycznych codziennego życia. Dlatego bp Gerard Kusz dziękował za cenną pracę formacyjną we wspólnocie oazowej i wkład w budowanie Kościoła.

W tegorocznych rekolekcjach oazowych, organizowanych przez Ruch Światło-Życie diecezji gliwickiej uczestniczyło około 220 dzieci i młodzieży w wieku od 11 do 25 lat. To trochę mniej niż rok temu. Oazy odbyły się w siedmiu miejscowościach, prowadziło je ośmiu księży przy współpracy ponad sześćdziesięciu animatorów. Na rekolekcjach Domowego Kościoła (rodzinnej gałęzi ruchu) było w sumie 124 małżeństw. W siedmiu miejscach siedem turnusów prowadziło siedmiu księży.

Oazowicze przyjechali do Karbia   Msza św. w kościele w Bytomiu-Karbiu Klaudia Cwołek /Foto Gość


 

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..