Ośrodek w Rusinowicach przez 20 lat przyjął prawie 21 tysięcy dzieci i młodzieży. - Tutaj zobaczyliśmy to, o czym opowiadali nam znajomi wyjeżdżający za granicę - mówią uczestnicy pierwszego turnusu rehabilitacyjnego.
Eucharystii przewodniczył abp Zygmunt Zimowski Mira Fiutak /GN Z okazji 20. rocznicy poświęcenia ośrodka, 14 czerwca, w Rusinowicach odbyła się całodzienna konferencja, a na wieczór z koncertem zaproszony został zespół „Śląsk”. Do ośrodka rehabilitacyjno-edukacyjnego przyjeżdżają dzieci i młodzież niepełnosprawna z całej Polski. Do tej pory odbyło się tutaj 329 turnusów.
Tego dnia Eucharystii w kaplicy ośrodka przewodniczył abp Zygmunt Zimowski, przewodniczący papieskiej rady ds. służby zdrowia i duszpasterstwa chorych. Razem z nim przy ołtarzu modlili się biskupi Jan Kopiec i Jan Wieczorek, księża z Caritas Polska, dyrektorzy Caritas Diecezji Gliwickiej i wielu innych związanych z ośrodkiem, którzy przyjechali na uroczystość.
Dziękowano za 20 lat ośrodka, ale również tegoroczną kanonizację Jana Pawła II, który jest szczególnie związany z tym miejscem. Ojciec święty błogosławił budowie, a jego darem jest wyposażenie kaplicy św. Rafała Archanioła i basen rehabilitacyjny.
– Chcę przypomnieć słowa Jana Pawła II, które wypowiedział w roku 2000, gdy spotkał się w ludźmi niepełnosprawnymi na placu św. Piotra: „W imię Chrystusa pragniemy, żeby Kościół był coraz bardziej waszym domem”. A św. Teresa z Lisieux powtarzała, że Kościół ma serce – zauważył abp Zygmunt Zimowski. – Myślę, że ten ośrodek świadczy o wielkim sercu Kościoła wobec każdego człowieka, zwłaszcza człowieka niepełnosprawnego, który potrzebuje go może więcej niż inni. Ten ośrodek jest wzorcowy dla tych, które podejmują podobne dzieła. Przyjeżdżają tutaj, żeby coś podpatrzeć, skorzystać z doświadczeń i nie otwierać drzwi już otwartych – dodał.
W przygotowanie spotkania włączyły się dzieci i młodzież Mira Fiutak /GN Ośrodek rozpoczął działalność w 1994 r. Powstał z inicjatywy bp. Czesława Domina, ówczesnego przewodniczącego komisji charytatywnej episkopatu Polski, który poznał podobne ośrodki w Stanach Zjednoczonych. I odważył się na ich wzór stworzyć taki u nas.
Na pierwszym turnusie nowego ośrodka w Rusinowicach byli Ryszarda i Jerzy Paluchowe z Bierutowa na Dolnym Śląsku, z 9-letnim wówczas synem Przemkiem.
– Na tamten czas ośrodek zrobił na nas niesamowite wrażenie. Jak podjechaliśmy i zobaczyłam ten budynek, to doświadczyłam jakby uchylenia nieba na ziemi – wspomina pani Ryszarda. – Miałam kolegę, który wyjeżdżał za granicę i to, co opowiadał o tamtejszych ośrodkach, to był dla nas wtedy kosmos. A tutaj to było, taka kompleksowość pomocy. Co roku jeździmy na jakieś turnusy rehabilitacyjne, ale tak kompleksowej rehabilitacji jak tutaj nigdzie nie spotkaliśmy – dodaje.
Wspominają, że w czasie, kiedy tu jeździli, ośrodek rozwijał się, stale był doposażany. – Pytano nas, rodziców, o zdanie. O to, co jest potrzebne w takim ośrodku – wspomina Jerzy Paluch. – Nigdzie indziej nie spotkaliśmy się też z tym wszystkim, co robi tutaj siostra Olga. Zapraszaniem rodziców do różnych artystycznych przedsięwzięć, np. wspólnego przygotowania przedstawienia. A przez to integracji i pożytecznego zagospodarowania czasu wolnego – dodaje. Chociaż ich syn ze względu na wiek nie może już korzystać z rehabilitacji w ośrodku, chętnie tu wracają przy okazji rożnych uroczystości.
Od początku istnienia ośrodka z uczestnikami każdego turnusu spotyka się bp Jan Wieczorek. Pobyt tutaj to nie tylko wszechstronna rehabilitacja, ale dla tych, którzy chcą, może być też wsparciem duchowym. – Ośrodek jest zewnętrznym wyrazem troski Kościoła o najbardziej potrzebujących. Przyjeżdżających tu staramy się otoczyć opieką i tą dotyczącą profesjonalnej rehabilitacji, i tą duchową. Chcemy, żeby doświadczyli tu rehabilitacji fizycznej i serca – mówi ks. Franciszek Balion, dyrektor ośrodka w Rusinowicach, który od początku go prowadzi i zajmował się jego budową.