Eucharystii na rozpoczęcie VII Metropolitalnego Święta Rodziny przewodniczył bp Jan Kopiec.
– Po raz siódmy metropolia na Górnym Śląsku sięga nie tylko do tradycji, pamięci i dziedzictwa, ale spogląda także i w przyszłość – mówił we wstępie bp Kopiec. Mszę świętą koncelebrowali również ks. Waldemar Niemczyk, diecezjalny duszpasterz rodzin, oraz ks. Bernard Koj, ekonom diecezjalny. Liturgię animowało Duszpasterstwo Rodzin Diecezji Gliwickiej.
W homilii bp Kopiec pokreślił znaczenie rodziny zarówno w życiu pojedynczego człowieka, jak i całych pokoleń. – Człowiek jest odpowiedzialny za siebie i za następne pokolenia. To poczucie odpowiedzialności jest jakby fundamentem, kamieniem węgielnym całego ludzkiego postępowania. Ile troski, ile miłości, ile serdeczności jest zawartych w działaniach każdej rodziny, by wszyscy czuli się rzeczywiście bezpiecznie w domu, otoczeni atmosferą, która sprzyja rozwojowi. To jest postawa, która towarzyszy od wieków, i to jest także dowód, ile potrzebujemy naszego wewnętrznego dziękowania wszystkim kolejnym pokoleniom, że my dzisiaj tutaj jesteśmy – mówił bp Kopiec. Dodał także, że dobro rodziny należy do egzystencjalnych postaw człowieczeństwa, a rodzina jest podstawą bytu człowieka.
Podczas Eucharystii wierni odnowili przyrzeczenia chrzcielne oraz małżeńskie, a także odmówili modlitwę powierzenia rodzin. Na koniec zaśpiewano hymn na Rok Rodziny: "Rodzina miłością wielka".
Danuta i Marek Kuźnikowie Agnieszka Kliks-Pudlik /GN Przed Eucharystią rozpoczął się w Centrum Edukacyjnym im. Jana Pawła II coroczny Konwent Duszpasterstwa Rodzin. Prelegentami byli Danuta i Marek Kuźnikowie, którzy prowadzą Ośrodek Wspomagania Rozwoju "Dobre Miejsce" w Częstochowie. Są małżeństwem od 15 lat i mają 4 dzieci. Wygłosili wykład pt. "Małżeństwo na wirażu, czyli jak poruszać się w sytuacjach kryzysowych". – Miłość ma naturę kryzysową. Jeżeli go doświadcza, wtedy się rozwija – mówił M. Kuźnik. Podkreślał także, że kryzys jest bardzo subiektywny, a jednocześnie naturalny dla rozwoju i wpisany w cykl życia. Ważne jest, by w czasie kryzysu wiedzieć, że nie jest się samemu, dlatego małżonkowie powinni się emocjonalnie wspierać. Natomiast siła rodziny polega na radzeniu sobie z tymi kryzysami.