Można mieć świetny sprzęt, doskonałą kondycję, ale i tak wszystkiego nie da się przewidzieć. I te sprawy należą do Pana Boga – opowiadali w Rudach uczestnicy wypraw rowerowych.
W sobotę 28 września do sanktuarium Matki Bożej Pokornej przyjechali rowerzyści. To była pierwsza diecezjalna pielgrzymka rowerowa do Rud. – Matka Boża Pokorna uczy nas pokory. Uczymy się jej też, jeżdżąc na rowerze, bo dobrze wiemy, że wtedy tylko trochę od nas zależy – od naszego myślenia o bezpieczeństwie i pedałowania, ale najwięcej zależy od Pana Boga. A jak jedzie się w grupie i w dodatku długo, to tym bardziej – powiedział o. Tomasz Maniura, oblat z Kokotka, organizator wypraw rowerowych NINIWA Team. Rowerzyści zebrani w bazylice dziękowali za swoje wyprawy, te dalekie i te bliskie.
– Na podjazdach często zastanawiamy się, co jest za zakrętem i mamy nadzieję, że będzie płasko albo w dół. Podobnie w życiu, widzimy je tylko do zakrętu. To Pan Bóg wie, co będzie dalej i już nas wcześniej na to przygotowuje. Nawet jak będzie pod górkę, to On będzie tam razem z nami – mówił w kazaniu ks. Adam Jasiurkowski z Pyskowic, organizator wypraw Dream Trip. – Na wyprawach codziennie zastanawiamy się, gdzie będziemy spali. W ciągu dnia jeszcze tego nie wiemy, ale On już wie, bo już wybrał dla nas miejsce, zawsze dobre i bezpieczne – dodał. Na tę wyprawę na zachodni kraniec Europy zabrali ze sobą relikwie bł. Jana Pawła II. Teraz przekazali je do Rud, pozostaną w kaplicy tutejszego zespołu klasztorno-pałacowego.
Na spotkanie do Rud dotarli rowerzyści z różnych stron, nie tylko z diecezji gliwickiej. Najliczniejszą grupą-uczestnikiem pielgrzymki był 10-osobow zespół z dopiero co powstałego parafialnego klubu rowerowego. Przyjechali z parafii św. Anny w Gliwicach Łabędach razem z ks. Michałem Nicponiem. Wśród nich był najmłodszy uczestnik – Łukasz, który chodzi do trzeciej klasy; najstarszy uczestnik miał 76 lat.
Najdłuższy dystans do Rud pokonała Monika Spisak z Krakowa, która uczestniczyła w wyprawach i NINIWA Team, i Dream Trip. Grupa, która dotarła z Dobrodzienia miała do przejechania ponad 80 kilometrów, a z Krupskiego Młyna - 65.
Obecni w Rudach rowerzyści z NINIWA Team opowiadali o swojej ostatniej wyprawie na Syberię, rowerzyści z Dream Trip – do Fatimy i grupa z Krupskiego Młyna – do Wilna. I już dzielili się planami, które mają na przyszły rok.