Niecałe dwa tysiące pielgrzymów uczestniczy w 21. diecezjalnej pielgrzymce.
- W jedenastu grupach idzie około 2 tys. osób, choć trudno jeszcze o dokładne dane - wyjaśnia tuż przed wyruszeniem w drogę ks. Artur Pytel, szef diecezjalnej pielgrzymki, i dodaje, iż cieszy go fakt, że wielu idzie pierwszy raz. - To dobrze rokuje na przyszłość. Idą z nami pielgrzymkowi „weterani”, ale więcej jest nowych osób.
W grupie porządkowej jest Grzegorz Szymański. Jeden raz uczestniczył jako pielgrzym, od siedmiu lat zajmuje się porządkiem. - To bardzo dużo pracy. Zabezpieczamy trasę i skrzyżowana. To duża odpowiedzialność, aby pielgrzymom zapewnić bezpieczną drogę - przekonuje Grzegorz.
Pierwsi pielgrzymi wyruszyli z Kuźni Raciborskiej dzień wcześniej 14 sierpnia, około 100 osób. Z Toszka wyrusza osobna grupa, która z pielgrzymami połączyły się w Tworogu, podobnie grupa czarna, która do Tworoga dochodzi z Tarnowskich Gór. Grupa szara z Lublińca dołączy do pielgrzymów w Boronowie. Pierwszy nocleg jest w Tworogu (z Gliwic 36 km), kolejny nocleg, po pokonaniu 28 km, jest w Boronowie. Z tej miejscowości do celu jest już 26 km. Pielgrzymka zakończy się w sobotę Mszą o godz. 15.
Często w pielgrzymce uczestniczą całe rodziny, czasem z dziećmi na wózkach Ks. Waldemar Packner Sabina Kraim pochodzi z Pyskowic, w pielgrzymce debiutuje. Ma 23 lata, studiuje pielęgniarstwo. - Wiele słyszałam o pielgrzymce, w końcu się zdecydowałam. Mam nadzieję, że nogi dopiszą - mówi przed gliwicką katedrą. Danuta Zdunek również pochodzi z Pyskowic, idzie szósty raz. - Mam szczególne intencje, idę, aby modlić się o to, co leży głęboko w sercu - opowiada D. Zdunek. Wcześniej siedem razy uczestniczyła w pielgrzymce podlaskiej, która na Jasną Górę idzie 12 dni i ma do pokonania 400 km. Barbara Osadnik pierwszy raz idzie w pielgrzymce gliwickiej, wcześniej wiele razy pielgrzymowała z rodzinnych Pionek. Do Częstochowy szli aż 9 dni. O modlitwę prosiło ją wiele sąsiadów, a rodzina wspiera ją duchowo. Magdalena i Artur Miłoszowie mieszkają w Knurowie, w gliwickiej pielgrzymce idą po raz drugi. - Rok temu namówił nas kuzyn. Tak nam się spodobało, że w tym roku chcieliśmy iść ponownie - mówią małżonkowie z siedmioletnim stażem. Agnieszka i Krzysztof Cieślowie mieszkają w Gliwicach, mają trójkę dzieci. - Teraz zajmują się nimi babcie, a my wyruszamy się modlić. Boli mnie bardzo kręgosłup, idę w intencji zdrowia do najlepszej Lekarki - mówi Agnieszka. Matra i Paweł Rabiej są rodzeństwem, idą trzeci raz. - Podoba nam się młodość i radość pielgrzymów, to pociąga - mówią przed gliwicką katedrą, gdzie odprowadzili ich rodzice.
Od samego początku w pielgrzymce uczestniczy ks. Henryk Bardosz z Zabrza, który organizował pielgrzymkę w pierwszych latach powstania diecezji. - Teraz idę jako pielgrzym. Mam wiele spraw do omodlenia, więc z tymi intencjami wyruszam w drogę - mówi. ks. Bardosz. Ks. Sebastian Bensz pieszo pielgrzymuje od 15 lat, jest w grupie porządkowej. - My naprawdę dużo się najeździmy samochodami, aby pielgrzymi mogli bezpiecznie dość do Częstochowy - mówi z humorem.
Mszy w Uroczystość Wniebowzięcia NMP w gliwickiej katedrze przewodniczył ks. inf. Konrad Kołodziej. - Wniebowzięcie Maryi i początek pielgrzymki to wymowny znak. Przypomina nam, że pielgrzymami jesteśmy nie tylko trzy dni, ale całe życie, a naszym celem jest właśnie niebo - podkreślił ks. Kołodziej. Dodał, że ważne są trzy sprawy: zgodzić się z wolą Boga, mieć otwarte serce dla każdego człowiek oraz kochać Eucharystię. - Tego właśnie uczy nas wniebowzięta Maryja - zakończył ksiądz infułat.
Cały czas czynny jest telefon dla tych, którzy chcą pielgrzymom powierzyć swoje intencje. SMS-a należy wysłać na numer 607 053 541 z podaniem intencji i koloru grupy, której powierza się swoje modlitwy.