- Trzeba nam bardziej modlitwy i głębokiego zastanowienia się nad nami samymi niż dużo mówienia - tak bp Jan Kopiec odczytał znak deszczu i zrezygnował z tradycyjnej homilii.
Centralna procesja Bożego Ciała w Gliwicach przeszła tradycyjnie z katedry do kościoła Wszystkich Świętych. W tym roku, z powodu remontów na starówce, trasa została lekko zmodyfikowana i skrócona. Pierwszy ołtarz przygotowano przy siedzibie Caritas, drugi - przy Szkole z Charakterem im. Edyty Stein, trzeci - na rynku i czwarty - przy kościele Wszystkich Świętych. Gdy procesja dochodziła do rynku, zaczęło padać. Najpierw trochę, potem coraz mocniej. Przed ratuszem solidnie lało.
Bp Jan Kopiec, który przewodniczył procesji i miał wygłosić homilię, powiedział, że to znak, by nie przegadać tego święta. W krótkim słowie zwrócił uwagę na wydarzenia w historii zbawienia, gdy ludzi ogarniała niepewność. Przypomniał postać Melchizedeka i Abrahama, bezradne rzesze głodnych ludzi, niepewnych Apostołów i samego Jezusa, który przychodzi z pomocą i pomnaża chleb. - Kiedy dzień przed Jego męką zgromadzeni na uczcie paschalnej wszyscy czują, że coś się stanie, coś niedobrego, nikt nie był pewny, co będzie ich udziałem, wtedy Pan Jezus mówi: "Bierzcie i jedzcie, bierzcie i pijcie, to jest moje Ciało, to jest moja Krew. Zawsze to będzie znakiem, że Ja jestem z wami, że nic wam się złego nie stanie, o ile będziecie zaufanie - jak kotwicę - mieli we Mnie. Bo Ja po to przyszedłem, abyście życie mieli i to w obfitości”. To zapamiętajmy i to sobie weźmy dzisiaj szczególnie na nasze rozmyślanie i gorącą modlitwę. I dziękujmy Chrystusowi, że został z nami - powiedział bp Kopiec.