Miał zaledwie 35 lat, ale kapłańską dojrzałością, głęboką wiarą i dobrym sercem zachwycał każdego, kto go spotkał. Zginął w wypadku samochodowym 16 kwietnia.
Wierni z Rusinowic, parafii, gdzie od 9 lat pracował jako wikary, długo nie mogli pogodzić się z jego śmiercią. – My tu, w Rusinowicach, wypłakaliśmy za nim morze łez. Nikt, od dziecka do starca, nie wstydzi się za nim płakać – powiedziała Anna Sowa. Wzruszenia nie kryje również ks. prał. Franciszek Balion: – Często podkreślał, że człowiek dzieli się tylko tym, co posiada. A on miał serce pełne dobroci i miłości, i tym się z każdym dzielił – wspomina proboszcz.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.