Marta i Maria u nas

Jutro obchodzimy w Kościele Dzień Życia Konsekrowanego. Statystyki wskazują na to, że liczba sióstr zakonnych (to m.in. ich dzień) maleje. W związku z tym zmienia się też krajobraz duszpasterski i społeczny, bo zakonnic zaczyna brakować w miejscach, gdzie wcześniej można było na nie liczyć.

Jest to na pewno strata, ale wiemy, że osoby świeckie też w ofiarny sposób wypełniają wiele ról, które podejmują różne zakony. Znacznie poważniejsza wydaje mi się nieobecność na naszym terenie choćby jednego zakonu kontemplacyjnego.

Diecezja gliwicka istnieje już ponad 20 lat i w tym okresie nie doczekała się, nie dopracowała, nie doprosiła wspólnoty, której głównym powołaniem byłaby modlitwa. Wiadomo, że w Kościele nurt kontemplacyjny i czynny współistnieje obok siebie od początku. Gdy któregoś brakuje, zachwiana jest równowaga wszystkich.

Wygląda na to, że dzieje się to właśnie u nas. Nieraz szczycimy się różnymi dziełami i akcjami, dobrą organizacją, śląskim porządkiem, a brakuje miejsc poświęconych wyłącznie modlitwie, refleksji, pustyni, co jest domeną klasztorów. Może warto więc z okazji Dnia Życia Konsekrowanego wrócić do tego fragmentu z Ewangelii, gdzie Pan Jezus troszczącej się o wszystko i przepracowanej Marcie podaje za przykład jej siostrę Marię. Pokazuje, że można spokojnie usiąść i słuchać. A gdy się dobrze słucha Tego, kogo trzeba, wtedy też lepiej wiadomo, co i jak robić. Niby proste, ale….       


 

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..