Reklama

    Nowy numer 12/2023 Archiwum

Ciąg dalszy nastąpił

Muzyka. – Norbert w niepowtarzalny sposób łączył w sobie cechy choleryka i introwertyka. Potrafił mocno się zezłościć, ale też często się wzruszał. Był wyjątkowo ciepłą osobą, chociaż pierwsze wrażenie, jakie na mnie zrobił, było inne. Myślałam, że jest kimś surowym i zdystansowanym – wspomina Anna Kaszowska, wokalistka Kwartetu C.D.N.

Przed zbliżającą się 1. rocznicą śmierci Norberta Blachy spotykamy się w pokoju, w którym umierał 3 lutego ubiegłego roku. W rytm wypowiadanej Koronki do Miłosierdzia Bożego, w obecności najbliższych, odszedł, jakby wbrew nadziei, wbrew modlitwom, wbrew pragnieniom rodziny i przyjaciół. Ale już na pogrzebie można było się przekonać, że jego życie nabiera nowej mocy. Sam zresztą ten ciąg dalszy zaaranżował. Będąc ciężko chory, razem z wokalistami Anną Kaszowską i Bartoszem Pieszką oraz córką Gabrielą (wokalistką i skrzypaczką) stworzył kwartet, który kontynuuje jego działalność. To jedno z ostatnich dzieł Norberta Blachy – kompozytora, aranżera, pedagoga i organisty. Coś w rodzaju testamentu dla młodszego pokolenia.

W zmienionym składzie

– Nasz zespół zawiązaliśmy na Zaduszki 2011 roku. Premierowy koncert z Norbertem zagraliśmy 2 listopada. Po nim doszliśmy do wniosku, że dobrze nam to wyszło i postanowiliśmy kontynuować działalność. W kilku miejscach powtórzyliśmy koncert zaduszkowy, a potem przygotowaliśmy program świąteczny – mówi Bartosz Pieszka. – Ostatni koncert odbył się w kościele franciszkanów w Gliwicach, w niedzielę przed śmiercią taty. Bardzo chciał zagrać, wręcz się upierał. W tym kościele przed laty na organy posadził go śp. o. Teofil Wyleżoł, który tak jak tata zmarł 3 lutego, tyle że 12 lat wcześniej – mówią Iwona i Gabriela Blacha. Iwona (starsza córka) nie należała jeszcze wtedy do kwartetu, którego skład uzupełniła, gdy zabrakło Norberta. Z tą różnicą, że Norbert grał na organach, a Iwona zastąpiła je fortepianem.

Klasyka i jazz

– Założenie naszego zespołu było zupełnie naturalne, ponieważ wspólne muzykowanie nie było nam obce. Graliśmy już wcześniej w scholi, która zajmuje się oprawą muzyczną festiwalu „Cantate Deo” – mówi o początkach kwartetu Anna Kaszowska. – To był w ogóle pomysł Norberta. Chciał, żebyśmy byli takim wokalnym zapleczem na różne okazje. Nasz skład na pewno nie jest przypadkowy, a interesujący pod tym względem, że łączy w sobie dwa światy – muzyki rozrywkowej i klasycznej. Połowa naszego zespołu ma wykształcenie w kierunku jazzowym (Bartek i Gabrysia), a ze świata klasycznego jestem ja, razem z Iwoną. Dzięki temu ta współpraca jest bardzo rozwijająca, bo każdy zwraca uwagę na inne rzeczy. W muzyce Norberta również pojawiają się pierwiastki łączące te dwa światy. Są takie utwory, w których jest niecodzienna harmonia jazzowa, a za chwilę pojawia się „Pater noster”, który jest raczej hołdem w stronę muzyki klasycznej – wyjaśnia. – Tata skończył Szkołę Muzyczną I i II st. w Gliwicach w klasie fortepianu, a potem na Wydziale Jazzu i Muzyki Rozrywkowej studiował kompozycję i aranżację – mówi Iwona Blacha. – Nie można go jednak zaszufladkować, powiedzieć, że to tylko jazz, albo tylko klasyka. Tata miał swoją harmonię. Jeden z jego kolegów, który ją analizował, stwierdził, że jest ona inna, oryginalna – dodaje Gabriela Blacha. Zanim powstał Kwartet C.D.N., Norbert Blacha już wcześniej montował różne zespoły, ale ludzie się rozchodzili. – Nie chciał, żeby jego twórczość szła do szuflady, a mnie to denerwowało, że niestety tam znajdowała swoje miejsce. W pewnym sensie chciałam wykorzystać Zaduszki, żeby coś zrobić w tym kierunku, i cieszę się że taki zespół powstał. To było też zawsze marzenie taty i to się udało. Bo nie chciałabym, aby tato był kojarzony tylko z „Modlitwą o pokój” czy „Pater noster” – uważa Gabriela Blacha.

Z szuflady na scenę

Przed członkami Kwartetu C.D.N. dużo pracy, bo wiedzą, ile utworów Norberta Blachy nie zostało jeszcze zaprezentowanych szerszej publiczności. – Czasami, jak siadamy i otwieramy stare zeszyty, to często poznajemy utwory nam nawet nieznane. Wtedy pani Brygida, żona Norberta, przychodzi, mówi, że pamięta, i pomaga w interpretacji. Przypomina sobie, jak to kiedyś grali – mówi Bartosz Pieszka. – Dla nas jest to niezwykle wartościowe, że u źródła możemy zaczerpnąć wiedzy, o co tak naprawdę chodziło kompozytorowi, w tym przypadku Norbertowi. Jest to coś bezcennego – dopowiada Anna Kaszowska. Twórczość Norberta Blachy jest szeroka, ale Kwartet C.D.N. zajmuje się jedynie jego muzyką religijną, najbardziej dla niego charakterystyczną. – Każdy jego utwór jest inny i jest bardzo emocjonalny, a te emocje też są różnorodne. Na przykład „Duch Twój, Panie” to modlitwa, która jest wyciszeniem, ale zarazem tak bardzo jest wypełniona żarliwą miłością, że jest to niesamowite. Norbert pozornie prostymi środkami potrafił budować nastrój. Ale tak naprawdę to nie potrafię do końca scharakteryzować jego twórczości – przyznaje znów Anna Kaszowska.

Pokój i dobro

Norbert Blacha prowadził bardzo aktywne życie muzyka i producenta, a jednocześnie wiele godzin spędzał w parafii Wszystkich Świętych w Gliwicach, grając na organach. Był człowiekiem głęboko wierzącym, choć może nie wszyscy potrafili to dostrzec. – Jeśli ktoś chce dowiedzieć się czegoś o religijności muzyków, to najprościej przyjrzeć się ich twórczości. Można też zobaczyć, jakie teksty tata wybierał do swoich utworów. Wiele z nich jest autorstwa Mirosławy Hanusiewicz, także Katarzyny Wilhelm czy Agnieszki Nalepki – mówi Gabriela Blacha. – Norbert miał umiejętność prostego, religijnego wzruszania się, najczęściej poprzez muzykę. I wtedy chował to w sobie – dopowiada Anna Kaszowska. – Wychowywał się w duchu franciszkańskim. Tata miał radość z wysławiania Boga przez muzykę, bo traktował grę na organach jak modlitwę. Te wszystkie improwizacje, które tworzył po każdej Mszy, zwłaszcza w niedzielne południe, były tego wyrazem. Był normalnym człowiekiem – mówi Iwona Blacha.

W przyszłości

Kwartet C.D.N. w najbliższym czasie chce wydać płytę z programem zaduszkowym, który chyba już na zawsze pozostanie najbliższy zespołowi. Zostanie ona nagrana przez Studio B1, stworzone przez Norberta i przejęte przez jego córki. – W tej chwili nasza działalność na zewnątrz jest ograniczona. Jesteśmy na etapie przygotowania się do wejścia w świat koncertowy. Czekamy na wydanie płyty, a jak ona powstanie, postaramy się zorganizować wielką akcję promocyjną – mówi Bartosz Pieszka. – Zależy nam na tym, żeby to wyszło dobrze. Żeby Norbert, patrząc na nas z góry, mógł pokiwać głową z zadowoleniem i dumą. Trochę czujemy presję, że jesteśmy jego kontynuatorami, więc zależy nam też na tym, by nie wprowadzać wiele zmian do tego, co robiliśmy razem z Norbertem. Wydaje mi się, że byłoby to niepoważne. Znając osobiście kompozytora i aranżera, mamy obowiązek trzymać się jego rad, tak, żeby to, co kontynuujemy, było wierne. Nie wszyscy mieli taką okazję. My ją mamy i absolutnie chcemy ją wykorzystać – deklaruje Anna Kaszowska.

Epitafium dla Norberta

Norbert Blacha (1959–2012) – muzyk, aranżer, kompozytor, pianista, wykładowca uczelni artystycznych, wydawca i wieloletni organista kościoła Wszystkich Świętych w Gliwicach. Ukończył Wydział Jazzu i Muzyki Rozrywkowej Akademii Muzycznej w Katowicach, z którą był później związany zawodowo. Był współtwórcą i jurorem festiwalu piosenki religijnej „Cantate Deo” oraz wieloletnim kierownikiem i aranżerem zespołu o tej samej nazwie. 3 lutego, w 1. rocznicę jego śmierci, o 18.00 w Teatrze Ziemi Rybnickiej odbędzie się koncert „Epitafium dla Norberta”. W programie msza jazzowa „Missa Nova” Małgorzaty Maliszczak oraz utwory Norberta Blachy w wykonaniu przyjaciół i zaproszonych zespołów. Więcej o zespole: www.kwartetcdn.pl.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Wyraź swoją opinię

napisz do redakcji:

gosc@gosc.pl

podziel się

Reklama

Zapisane na później

Pobieranie listy