Kilka dni po Zaduszkach w jednym z gliwickich centrów handlowych odbierałem sutannę z pralni. Przechodząc usłyszałem rozmowę dwóch starszych pań: „O Boże, zobacz”. Mimowolnie odwróciłem głowę i zobaczyłem… choinkę stojącą przed wejściem do apteki. Potem było już tylko gorzej.
Kiedy rozpoczyna się Boże Narodzenie? – Przecież o północy 25 grudnia – odpowie większość. To prawda, ale w sklepach rozpoczyna się dużo wcześniej, czasem krótko po Zaduszkach.
Choinka przed apteką, gwoli prawdy, stała jeszcze bez dekoracji i światełek. Ale już stała. Potem powoli zaczęły pojawiać się i one. I tak w marketach, radiu, telewizji, Boże Narodzenie króluje już na dobre.
A tymczasem mamy Adwent, który narodzenie Zbawiciela dopiero zwiastuje. Gdzie te czasy, które pamiętam z dzieciństwa, że najpierw pojawiał się wieniec z czterema świeczkami. Z niecierpliwością czekaliśmy na zapalenie kolejnej, bo to znaczyło, że do Bożego Narodzenia bliżej. Potem przyszła kolej na robienie z wycinanek (które z dzieci wie, co to jest?) świątecznych węży i ozdób na choinkę. Tydzień wcześniej piekło się pierniki, aby na święta były w sam raz do jedzenia. Samą choinkę ubierało się w wigilię, a kolędy śpiewało po Pasterce.
Dziś wszystko mamy wcześniej, prawie od Zaduszek. Choinki królują w sklepach i na ulicach. Wszędzie słychać kolędy – od telewizyjnych reklam po miejskie targowiska. To prawda, że czasem roczny zysk sklepów, nawet w 60 proc., generowany jest w grudniu. Więc nie dziwne, że dla sprzedających Boże Narodzenie rozpoczyna się po Zaduszkach.
By jednak poczuć smak świąt, nie wolno nam ich rozpoczynać w Adwencie. Idąc do sklepu, oglądając telewizję czy słuchając radia nie uciekniemy od bożonarodzeniowych klimatów. Powinniśmy jednak zrobić wszystko, aby w nie nie wchodzić. I nie na złość sprzedawcom. Dla samych siebie.