Do tej pory Zarząd Dróg Miejskich w Gliwicach stawiał sprawę jasno. Blisko 130 drzew miało zostać wyciętych pod budowę ronda na skrzyżowaniu ulic Sobieskiego i Mickiewicza oraz kilkunastu miejsc postojowych.
Dodatkowo urzędnicy uznali, że część lip rosła zbyt blisko jezdni, co zagrażało bezpieczeństwu. Decyzja nie podlegała dyskusji i miała być zrealizowana pomimo protestów mieszkańców. W obronie gliwickich lip stanęła nawet znana dziennikarka Martyna Wojciechowska.
Mieszkańcy dzielnicy nie poddali się. O kontrowersyjnych planach miejskich urzędników poinformowali m.in. śląskiego wojewódzkiego konserwatora zabytków. Ten, po zapoznaniu się z materiałami dotyczącymi powstania alei, otaczającej ją zabudowy oraz przeprowadzonej na miejscu ekspertyzy stanu lip, uznał, że całość stanowi cenne dziedzictwo urbanistyczne, które powinno zostać zachowane w niezmienionej formie dla przyszłych pokoleń. Lipy będą wpisane do rejestru zabytków z urzędu. Skomplikowaną procedurę wszczęto 28 listopada. WUOZ w Katowicach poinformował już o swojej decyzji ZDM i władze Gliwic.
Czterorzędowa aleja lip stanowi integralną częścią osiedla, które powstało w duchu idei urbanistycznych sięgających końca XIX wieku.