– Poziom był tak wyrównany, że na 34 startujące zespoły i solistów nagrodziliśmy aż 21 – ogłosiła wynik Irena Chilmon, przewodnicząca jury.
Sala Gminnego Ośrodka Kultury ledwo mogła pomieścić tych, którzy chcieli posłuchać śląskiej gwary. – Cieszę się, że jest was tak dużo, ale to też dla nas zmartwienie, bo miejsc za mało. Trzeba będzie coś pomyśleć na przyszły rok – żartował wójt Wielowsi Ginter Skowronek. Od samego początku patronat honorowy nad festiwalem objęła senator Maria Pańczyk-Pozdziej, obecnie wicemarszałek Senatu RP. W tym roku wyjątkowo nieobecna, ale w liście skierowanym do uczestników napisała: „Każdego roku festiwal zaskakuje mnie coraz wyższym poziomem. Gratuluję wszystkim uczestnikom i opiekunom”. Eliminacje odbyły się 13 listopada.
– Mieliśmy naprawdę ciężki orzech do zgryzienia, bo jak spośród wyjątkowych zespołów, solistów i fantastycznych występów wybrać najlepszych – powiedziała Irena Chilmon. Dodała, że dzieci i młodzież chętnie mówią gwarą i są z tego dumni. – A pamiętam czasy, gdy uchodziło to wręcz za nietakt, przykład nieuctwa, czy było nawet zakazywane. Jury przyznało nagrody w kilku kategoriach wiekowych. – Na nagrodę zasługiwali wszyscy uczestnicy, jednak formuła konkursu jest taka, że musieliśmy wskazać najlepszych. Czasem jednak długo się spierałyśmy – powiedziała Irena Chilmon, która oceniała występy wraz z Małgorzatą Jendrysik i Dorotą Adamek. Nagodzone zespoły i soliści długo bawili występami publiczność, samemu bawiąc się przy tym doskonale. – Bo my lubimy godać – przyznaje Maria Kocek z Wielowsi, która za monolog „Jo i moja rodzina” zajęła pierwsze miejsce. Więcej zdjęć na www.gliwice.gosc.pl.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się