– Jest czas rozrzucania kamieni i czas ich zbierania. Oni zbierają te porozrzucane kamienie przez czas – powiedział Dariusz Walerjański o tych, którzy dokumentują i ratują dziedzictwo żydowskie na Górnym Śląsku.
W Muzeum Górnośląskim w Bytomiu 4 listopada odbyło się spotkanie przybliżające działania instytucji i osób, które dokumentują i ratują dziedzictwo żydowskie na Górnym Śląsku. Po mieszkających tutaj Żydach pozostały cmentarze, budynki, w których kiedyś mieszkali, dokumenty w archiwach i pamiątki w muzeach. Od 1989 roku próbuje się przywracać też pamięć o nich.
Te właśnie działania w poszczególnych miastach przedstawiła na spotkaniu Bożena Kubit z Muzeum w Gliwicach, która sama od lat zajmuje się utrwalaniem tej pamięci. Przybliżyła prace pasjonatów, często działających społecznie, w zorganizowanych stowarzyszeniach lub prywatnie. Osób niezwiązanych z Gminą Żydowską czy oddziałami Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Żydów.
– Od początku lat 90. ub. wieku mamy do czynienia z odkrywaniem tej przeszłości, która z założenia miała być skazana na niepamięć – powiedziała Bożena Kubit. Jeszcze wcześniej, bo już w 1986 roku zajął się nią Dariusz Walerjański. – Od tego czasu opiekuje się cmentarzem żydowskim w Zabrzu, porządkuje go, oprowadza odwiedzających to miejsce, organizuje kwesty 1 listopada. Moim zdaniem, jest człowiekiem, który zapoczątkował na Górnym Śląsku szeroki nurt zajmowania się dziedzictwem żydowskim i zaraża tym też innych.
Przedstawiła działania takich instytucji, jak muzea w Gliwicach, Bytomiu, Tarnowskich Górach, Rybniku i Dąbrowie Górniczej oraz różnych organizacji, np. stowarzyszeń: "Zikaron" z Gliwic, "Brama Cukermana" z Będzina, "Jerusza" z Wodzisławia, Tarnogórskiej Fundacji Kultury i Sztuki. Poza tym konkretne osoby, które podejmują różne działania w swoich miastach, związane z porządkowaniem cmentarzy żydowskich, upamiętnianiem ważnych miejsc świadczących o mieszkających tu Żydach i przybliżaniem ich historii kolejnym pokoleniom. Na przykład w Gliwicach cmentarzem żydowskim opiekują się uczniowie V LO. Ich nauczycielka Katarzyna Czaplicka, działającą w Stowarzyszeniu "Zikaron", organizuje w szkole polsko-izraelskie spotkania młodzieży. Jesienią uczniowie sadzą cebulki, z których na wiosnę zakwitają krokusy. Każdy z nich to pamięć o jednym gliwickim dziecku wywiezionym do Auschwitz.
Na koniec Bożena Kubit przytoczyła fragment listu Wojciecha Mszycy – obecnego również na spotkaniu w Bytomiu – który od lat dba o to, co pozostało po Żydach mieszkających kiedyś w Żarkach. O swoich działaniach napisał: „Staram się być dobrym sąsiadem tych już nieobecnych”. Dariusz Walerjański, nawiązując do słów z Księgi Koheleta, dodał: – Jest czas lamentu i czas tańca, jest czas rozrzucania kamieni i czas ich zbierania. Ci ludzie, o których mówimy, oprócz tego, że są dobrymi sąsiadami, są też tymi, którzy zbierają te przez czas porozrzucane kamienie.
W Muzeum Górnośląskim właśnie prezentowana jest wystawa „Utracone nadzieje. Ludność żydowska w województwie śląskim/katowickim w latach 1945V1970”. Można ją oglądać do 31 stycznia.