Oficjalna część otwarcia już za nami. Ale czy nowy dworzec podoba się podróżnym?
O zdanie poprosiliśmy i młodszych, i starszych. Na początek wypowiedzi tych, którzy z podróżnymi mieli najwięcej do czynienia. - Mimo tego, że hala nowego dworca jest o połowę mniejsza od poprzedniej, odbiór w większości jest pozytywny. Dworzec zbudowany jest jak terminal lotniczy, co jest bardzo praktycznym rozwiązaniem - mówi Krystian Markowski. - Ludzie mają bardzo dużo pytań. Jedni przyszli popatrzeć, drudzy znaleźli się tu przypadkowo. Są i tacy, co chcą tylko napić się darmowej kawy. Ale atmosfera jest fajna - dodaje Rafał. Razem z Krystianem i innymi kolegami, ubrani w granatowe kurtki z napisem: „Zapytaj mnie o dworzec. Witamy w Katowicach”, byli mobilnymi punktami informacji.
A co o dworcu myślą młodzi? - Pamiętam, jak wyglądał stary dworzec. Różnica jest ogromna. Jest zupełnie inaczej, widać w końcu XXI wiek. Generalnie jestem na TAK. Jest ładnie, kolorowo, dużo światła, fajne toalety, są i miejsca dla niepełnosprawnych. Wielkim minusem jednak jest mała liczba darmowych miejsc dla podróżnych. A to przecież dość istotne - mówi Robert z Tychów. - Jestem bardzo mile zaskoczona. Dworzec jest fajny, nowoczesny i nie śmierdzi - dodaje Martyna ze Strumienia.
O głos poprosiliśmy też starszych mieszkańców Śląska. - Dopiero co weszłyśmy do środka, ale wrażenie jest ogromne. Kiedy oni to wszystko zrobili?! Wejście średnio reprezentacyjne, ale reszta super - komentują Brygida i Krystyna z Katowic. - Można coś wylosować, można coś wylosować! - krzyczą dzieci.
Jest nowocześnie, międzynarodowo i - póki co - czysto. Wszyscy mili: i obsługa, i podróżni. Tu ulotki, tam darmowa kawa, karnety ze zniżkami i losowanie słodkich niespodzianek. Im większa promocja, tym dłuższa kolejka. I nikt się nie denerwuje. Premier Buzek rozdaje autografy, w tle słychać pozdrowienia prezydenta Uszoka, a Joanna Bartel wita podróżnych. Znani i nieznani zapraszają do Katowic. Jedni robią to zabawnie, inni na poważnie. - Witajcie w Katowicach. To mówię ja, rodowita katowiczanka - słyszymy. - Bowcie się gryfnie - dodaje ktoś kolejny.
Szkoda tylko, że informacje, nawet te podawane w języku nieojczystym, mimo remontu i dobrej woli wszystkich, są niezmienne: pociągi spóźniają się nadal...