Rola dziennikarza jest taka, że pisze. O różnych porach, na różne tematy. Właśnie zastanawiałam się, co napiszę na Wszystkich Świętych i jak to zrobić, żeby nie wyszło smętnie.
Bo co pomyślałam, to miałam przed oczami tłok i smutne procesje na cmentarzu, przechodzące obok obojętnych ludzi, zajętych przy grobach swoich bliskich do końca nie wiadomo czym.
I przyszedł mail. Młoda kobieta z parafii św. Wojciecha w Zabrzu zaprasza na czuwanie "Świętych obcowanie". Sama radość.
Po pierwsze – nie trzeba czuwać całą noc (naprawdę, nie każdy daje radę), po drugie i najważniejsze – ktoś zwraca uwagę na bardzo radosny wymiar uroczystości Wszystkich Świętych. W Ewangelii tego dnia czytamy: "Błogosławieni, którzy…", czyli szczęśliwi, którzy… Ale to szczęście w ten dzień jakoś umyka. Ludzie przeciskają się przez tłumy i korki, często podenerwowani, że nie ma gdzie zaparkować, obładowani zniczami i kwiatami, których potem nie ma komu sprzątać.
Tymczasem można inaczej. Tak właśnie, jak zamierza młodzież z św. Wojciecha. Ich czuwanie rozpocznie się 31 października o 20.00, a zakończy o 2.30 w nocy. Ostatnim punktem będzie uwielbienie tańcem "Wszyscy święci balują w niebie”. A ja dzięki nim i temu jednemu mailowi mogę już teraz balować u siebie.
Na koniec, żeby rozwiać ewentualne wątpliwości, chcę jeszcze dodać, że lubię odwiedzać cmentarze i zapalać znicze. Wierzę też w moc modlitwy za zmarłych.